Lekarze zawiesili protest i wracają do pracy. Na sale operacyjne trafią pacjenci, którzy na zabieg czekają w kolejce powstałej po niemal trzymiesięcznym strajku medyków. W placówce brakuje krwi.
Tymczasem dawców jest niestety coraz mniej. Przyczyna to małe zaangażowanie i niska świadomość społeczna oraz przesądy, które zakorzeniły się w ludzkich umysłach. Wielu młodych ludzi wyjeżdża, społeczeństwo się starzeje. Wielu potencjalnych dawców po prostu nie chce „dzielić się” życiodajnym płynem.
– Każdy z nas może tej krwi potrzebować. Niewielu mieszkańców o tym pamięta i zdaje sobie z tego sprawę. – mówi Adam Pawlikowski, kierownik oddziału jeleniogórskiego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
– Kiedyś sam otrzymałem krew i teraz chcę się odwdzięczyć – mówi Józef Ziegiert, który krew oddaje od kilkunastu lat. Podobne podejście ma również Mirosław Krasucki, który na fotel krwiodawców siada z uśmiechem na twarzy.
– Od dawna oddaję krew i z pewnością pojawię się tu jeszcze nie raz – mówi.
Oddać krew mogą osoby w wieku od 18 do 65 roku życia. Trzeba być zdrowym. Niektóre schorzenia dyskwalifikują do oddania krwi, na przykład białaczka lub łuszczyca.
Jeśli krwiodawcy wiedzą, że przechodzili jakieś ciężkie choroby zakaźne czy skomplikowane operacje nie powinni krwi oddawać.
Po przejściu odpowiednich badań trwających około 10 minut, można stać się honorowym dawcą. Każdemu, kto zdecyduje się na oddanie krwi punk krwiodawstwa zwraca koszty dojazdu. Wszyscy dostają również ekwiwalent kaloryczny w postaci czekolady, konserwy lub napoju. Dodatkowym profitem dla krwiodawców jest również możliwość odliczenia sobie oddanej krwi od podatku.
– Każdy krwiodawca może sobie odliczyć od podatku sto czterdzieści złotych za każdy oddany litr krwi - mówi Adam Pawlikowski.
Mężczyźni mogą oddawać krew sześć razy, kobiety cztery razy w roku. Jeleniogórski oddział Centrum Krwiodawca i Krwiolecznictwa przy Szpitalu Wojewódzkim (Ogińskiego 6) przyjmuje krwiodawców od godz. 7. 30 do 11. 30.