Parafia Zbawiciela zdecydowała, że sama zamaluje ślady po aktach wandalizmu, jakich na barokowej świątyni dopuścili się wandale. W piątek kościelny emulsyjną farbą usiłował „zlikwidować” bohomazy. Nie będzie to jednak łatwe. Gryzmoły skutecznie „weszły” w tynk i aby usunąć je całkowicie, trzeba by budynek pokryć jeszcze jedną warstwą zaprawy. Przekracza to możliwości finansowe parafii.
Podobnie całe centrum Cieplic, w którym niemal każdy budynek został naznaczony przez Don Wasyla et consortes, wymagałoby generalnego remontu. Nie stać na to właścicieli zeszpeconych domów. Z kolei złudne jest liczenie na to, że sąd nałoży na przyszłych oskarżonych w tej sprawie zadośćuczynienie w postaci pokrycia strat, które powstały wskutek ich działania. – Nawet jeśli to zrobi, są to tak duże pieniądze, że szanse na ich ściągnięcie są bardzo niewielkie – usłyszeliśmy od jednego z właścicieli zniszczonych kamienic.
Wiele wskazuje na to, że bez kompleksowego, wspartego środkami z miasta programu rewitalizacji odnowionych dopiero co kilka lat temu kamieniczek, Cieplice jeszcze długo będą przypominać slumsy biednej amerykańskiej dzielnicy.