Poniedziałek, 28 kwietnia
Imieniny: Pawła, Piotra
Czytających: 9506
Zalogowanych: 85
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Kuła formę w Pacanowie

Niedziela, 8 stycznia 2006, 0:00
Aktualizacja: Wtorek, 7 marca 2006, 0:30
Autor: Grzegorz Bereziuk
Jelenia Góra: Kuła formę w Pacanowie
Fot. goral
www.jelonka.com - Wykryto blokadę reklam
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.


Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.

Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.

Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.

KUP SUBSKRYPCJĘ

Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.

Zobacz jak odblokować
Skromna, sympatyczna, przeważnie stojąca z boku. Dla wielu jest wzorem boiskowego wojownika, który w każdym meczu gra z pełnym zaangażowaniem. Tak kibice kojarzą szczypiornistkę, która w Vitaralu gra od początku istnienia klubu. Mowa o skrzydłowej Marcie Oreszczuk.

Już w szkole podstawowej polubiła grę w piłkę ręczną. - Pochodzę z Jeleniej Góry, ale ze sportem pierwszy raz spotkałam się w Pacanowie, podczas dwuletniego pobytu w rodzinnych stronach. Od trzeciej klasy szkoły podstawowej uczęszczałam na SKS-y i grałam w piłkę ręczną - wspomina zawodniczka. Uprawianie sportu traktowała jako dobrą zabawę. Wówczas nie myślała, że bieganie z piłką będzie jej sposobem na życie. Potem wróciła do Jeleniej Góry. W tym mieście istniał Miejski Klub Sportowy Karkonosze. - To był zbieg okoliczności. Po przeprowadzce dowiedziałam się, że w mieście jest klub piłki ręcznej. Na początku trafiłam do trenera Zdzisława Wąsa, a w piątej klasie podstawówki do Krzysztofa Pietrukańca - opowiada. Jej kariera bardzo szybko się rozwijała. W Karkonoszach przeszła przez wszystkie kategorie wiekowe, a w 1996 roku przeniosła się do powstałego wtedy Vitaralu. Szybko stała się filarem drużyny. Od początku imponowała walecznością, ambicją. - Teraz spoczywa na mnie duże obciążenie psychiczne. Walczymy o utrzymanie w ekstraklasie. Nie jestem osobą, która na boisku potrafi się wyluzować i wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik - przyznaje. - Nie jestem przygotowana do ciągnięcia meczów, nigdy mnie do tego nie przyzwyczajono. Zawsze byłam przydatna, jednak nie faworyzowana. Teraz sytuacja w zespole jest trudna, ale trener nie zdoła ze mnie zrobić lidera drużyny. Na tę funkcję po prostu się nie nadaję. Piłka ręczna jest grą zespołową. Inne zdanie na jej temat mają sympatycy Vitaralu. - Marta jest solidna. Z sercem podchodzi do gry i nie schodzi poniżej dobrego poziomu. Często przez wielu była niedoceniana, a mimo to jest jedną z najlepszych skrzydłowych w Polsce. Teraz, kiedy zespół broni się przed spadkiem, przydaje się jej doświadczenie - chwalą zawodniczkę fani Vitaralu Gniewomir Kukiel i Patryk Szczepański.

<B>Zostały wspomnienia <B>

Jako juniorka była powoływana na zgrupowania reprezentacji Polski. Najmilsze chwile w karierze przeżywała jednak, gdy Vitaral dwa razy z rzędu wywalczył brązowe medale mistrzostw Polski, a także występował na arenie międzynarodowej. - Grając w Pucharze Challenge Cup, byłam z drużyną m.in. w Szwajcarii, Portugalii czy Chorwacji - mówi zawodniczka. - W pamięci najbardziej utkwił mi mecz z Bayerem Leverkusen. Wtedy bramkę na wagę naszego awansu zdobyła Kasia Jeż w ostatnich sekundach meczu.
Szczypiornistka żałuje, że te czasy już minęły. W zespole, który wywalczył drugi z brązowych krążków, obok niej z podstawowego składu pozostały tylko Beata Kowalczyk i Anita Augustyniak. Dla Vitaralu nastały ciężkie czasy i każdy punkt jest dla klubu na wagę złota. - Teraz cieszymy się z bramki, która daje nam zwycięstwo nad ostatnią drużyną w tabeli. Niedawno było to nie do pomyślenia - żałuje piłkarka. - Dwa lata temu czułam się na szczycie, a teraz jakby ktoś mi podciął skrzydła. To strasznie boli i długo nie mogłam się w takiej sytuacji odnaleźć - przyznaje.

<B>Zaraziła córkę<B>

Marta ma dwie córki - Izę i Olę. Pierwsza uczy się już gry w szczypiorniaka w najmłodszej grupie wiekowej Vitaralu, którą prowadzi inna zawodniczka klubu Anita Augustyniak. - Nie byłabym sobą, gdybym nie ukierunkowała jej na kontynuowanie sportowych tradycji - zaznacza Oreszczuk. Ola z kolei chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej i jeszcze nie rozpoczęła treningów. - Też planuję coś z nią zrobić. Niekoniecznie musi grać w piłkę ręczną, bo we wszystkim jest dobra. Może narty? - zastanawia się. Jazda na nartach to hobby państwa Oreszczuk. - W wolnym czasie z mężem Piotrem jeździmy na nartach albo chodzimy na basen. Zamiast przesiadywać przed telewizorem, staramy się aktywnie spędzać czas - przyznaje Marta. Od niedawna pracuje też w Urzędzie Miasta, w Wydziale Oświaty. - To odpowiedzialne stanowisko i jestem dumna, że udało mi się na nie trafić - przyznaje. Zawodniczka powoli myśli jednak o rezygnacji z wyczynowego uprawiania sportu. - Mam rodzinę i najbliżsi też muszą mieć coś z życia - wyjaśnia. Jak długo będzie jeszcze grała w piłkę ręczną? - Jeśli uda się nam utrzymać, będzie to kolejny sukces i dobry moment do odejścia - kończy.

***

Marta Oreszczuk

Urodzona: 6 marca 1973 roku w Jeleniej Górze. Wzrost: 158 cm. Waga: 58 kg. Pozycja na boisku: skrzydłowa (praworęczna). Kluby: MKS Karkonosze Jelenia Góra, Vitaral Jelenia Góra.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zawsze masz gdzie zaparkować pod swoim blokiem czy domem?

Oddanych
głosów
102
Tak, nigdy nie mam z tym problemu
41%
Tak, choć czasami muszę dłużej szukać miejsca
14%
Nie, prawie nigdy nie ma wolnego miejsca w pobliżu, parkuję pół kilometra dalej
20%
Różnie, to zależy od pory dnia
25%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
Aktualności
Michał najlepszy w tańcu hip–hop
 
Koszykówka
Trwa zwycięski marsz. Jesteśmy mecz od złota I ligi
 
Inne wydarzenia
Młokos nie dał na trasie weteranom żadnych szans
 
Aktualności
Miał tu mieszkać prezydent – pałac w Barcinku
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group