- Leszek Dacewicz codziennie rano o 5.20 jest już na krytej pływalni gotowy do treningu. Nie tylko pływanie, ale również bieg i jazda rowerem napędza jego codzienne życie. Nagrodą tego wszystkiego jest nie tylko podziw wszystkich klubowiczów, ale przede wszystkim podziw wszystkich znajomych. 3 czerwca odbyły się debiutanckie dla niego zawody triathlonowe o randze mistrzowskiej w słowackim Samorin - po raz pierwszy zorganizowane na dystansie „połówki” tj. 1900m pływanie, 90 km kolarstwo, 21,2km bieg. Zawody poprzedzono dwuletnim okresem eliminacji na wszystkich kontynentach świata. W sumie odbyło się 36 zawodów, z których wyłowiono najlepszych z najlepszych zawodników w klasyfikacji PRO, jak i w klasyfikacjach w kategorii wiekowych. Ponadto organizator zaprosił na start pierwszą szóstkę najlepszych kobiet i mężczyzn z Igrzysk Olimpijskich, World Triathlon Series, Ironman 70.3, Ironman Hawaii. Oprócz tego na zawodach z serii Challenge Family zawodnicy PRO mogli także zdobywać przepustki na te zawody. Wystartowało w sumie blisko 1000 zawodników - przekazuje Marcin Binasiewicz z KS Just Swim Jelenia Góra.
Zawody odbyły się na arenach sportowych Ośrodka Sportowego Samorin na Słowacji z pływaniem na Dunaju. Poszczególne konkurencje rozegrano w bardzo trudnych warunkach pogodowych, przy 32-stopniowym upale. W Słowacji wystartowała całkiem spora reprezentacja Polski. Łącznie 32 Polaków ukończyło The Championship w tym dwóch zawodowców. Leszka Dacewicza zaprosił organizator zawodów Challenge Family z pierwszego miejsca z Mistrzostw Europy, które odbyły się w Poznaniu i wraz z najstarszym zawodnikiem z Nowej Zelandii ukończyli zawody w kategorii 76-79 i 80 lat.
- Świetnie zorganizowane zawody, piękne trasy, pomimo, że płaska nie była lekka, ponieważ biegło się po różnych nawierzchniach od piasku, przez trawę, po asfalt, a wysoka temperatura w Samorin z pewnością nie była naszym sprzymierzeńcem. Satysfakcja i ciężka praca została jednak wynagrodzona. Dziękuje wszystkim, którzy trzymali za mnie mocno kciuki i we mnie wierzyli. Dziękuję - podkreśla skromny mistrz Leszek Dacewicz.