Każdy kto przybywał do Karpacza, gdy pogoda nie pozwalała na wędrówkę na Śnieżkę, swoje kroki kierował właśnie ku Karpatce. Zwłaszcza, że w celu zatrzymania niesionych przez wody Łomnicy kamieni i piasku, w latach 1910-1915 wybudowano tu kamienną tamę, która spiętrzając jej wody utworzyła spory zbiornik wodny. Nic dziwnego, że miejsce to upodobali sobie także mieszkańcy. Dla nich zresztą tak jak i dla turystów zbudowano tu obiekt gastronomiczny pozwalający latem cieszyć się ciszą i spokojem tu panującym, a zimą podziwiać śnieżne kształty jakie tworzyła natura.
Gdy dodamy do tego pozostałości XVIII wiecznych sztolni kopalni srebra widocznych w zaroślach Karpatka mieni się górą nie tylko pięknych widoków, bujnej roślinności ale także górą kryjącą w sobie wielkie tajemnice, a gdy ktoś ma wybujałą fantazję, nawet wielkie skarby. Nic więc dziwnego, że góra ta, mimo, iż na wstępie przegrywa z królową Karkonoszy – Śnieżką, jest tak licznie odwiedzana.
Teresa Kępowicz zachwycona górą zza okna swojego domu rodzinnego nie rozstała się z jej widokiem nawet gdy wyjechała z Karpacza do szkoły. Widziała jak zmienia się ona w kolejnych okresach roku dzięki opisom przysyłanym jej w listach pisanych przez jej mamę. Teraz jako dojrzała kobieta widzi swoją górę nieco inaczej. Wciąż jest ona dla niej górą piękną, tajemniczą ale teraz jest dla niej miejscem, które inspiruje ją do utrwalania tego piękna na swoich obrazach.
Zbigniew Kulik z Karpatką związany jest od prawie półwiecza. Przez wiele lat spacerowania po zboczach Karpatki wykonał setki zdjęć. I właśnie z tych zdjęć wybrał ich część by stworzyć wraz z Teresą Kępowicz niezwykłą wystawę. Połączenie bowiem fotografii z malarstwem okazało się dać na tyle ciekawy obraz, że przybyli 24 listopada do Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu wyrażali zachwyt oglądając widoki Karpatki.