- Rozmawiając z jednym radnym dowiedziałem się, że wójt nie chce ogłosić klęski żywiołowej, ponieważ gmina musiałaby wyłożyć pieniądze, przynajmniej w części, które dopiero później rząd by zwrócił. Mojemu ojcu udało się załatwić worki na piasek z gminy, piasek miał być dowieziony, ale do tego nie doszło. W gminie chcieliśmy rozmawiać ze "sztabem kryzysowym" to skierowano nas do sekretariatu, gdzie pani sekretarka zapisała sobie na karteczce, że potrzebne są kontenery na śmieci, woda pitna i piach oraz więcej worków i na tym się skończyło – opowiada mieszkaniec Komarna.
I dodaje: Właśnie przed chwilką zauważyłem przez okno ciągnik z przyczepą, na której dowieziono worki z piaskiem, na oko może było ich ze 100... gdzie potrzeba jest przynajmniej 1000, a zapowiadają kolejne opady... Wójt w rozmowie z moim ojcem powiedział, że wyczerpaliśmy limit na piach i więcej nie będzie, tylko sęk w tym, że żadnego piachu w mojej okolicy tak naprawdę nie dowieziono. Mmamy worki, nie mamy piachu - twierdzi meżczyzna.
Wójt Janowic Wielkich zapewnia, że robi wszystko co może, by pomóc mieszkańcom.
- Wczoraj do godz. 19.00 obchodziliśmy całe Komarno i nikt nie zgłaszał zapotrzebowania na kontenery, worki, wodę pitną, czy piasek, którego mamy jeszcze 100 ton. Nadal mamy worki. Straż pożarna dowoziła wodę pitną jednak mieszkańcom nie odpowiadała. Nie ma też takich zniszczeń, żeby potrzebne były kontenery do wyrzucania np. zniszczonych mebli – powiedział Kamil Kowalski, wójt Gminy Janowice Wielkie.
- Bardzo mi przykro, że ktoś czuje się opuszczony przez władze gminy, gdyż uważam, że robimy wszystko co w naszej mocy, aby pomóc mieszkańcom. Od wczoraj (6 lipca) ogłoszony jest alarm popowodziowy. W poniedziałek specjalna komisja rozpocznie szacowanie strat – dodał.