Takie są wnioski z opracowanej przez socjologów Diagnozy Społecznej 2007, o której donosi sobotnio-niedzielna Gazeta Wyborcza. Naukowcy twierdzą, że Dolnoślązacy laicyzują się, ale też szukają sacrum na własną rękę.
Niektórzy uważają się za katolików, lecz do kościoła nie chodzą, mimo że mają za sobą sakramenty i obchodzą święta religijne. W planach mają zawarcie małżeństwa w świątyni. I już zakładają, że ochrzczą dzieci, które także nie będą musiały chodzić do kościoła.
Gazeta podkreśla, że połowa wszystkich ślubów udzielana jest w kościołach i ta tendencja jest trwała.
Zdaniem o. Tomasza Franca, dominikanina, ludzie wybierają śluby cywilne, bo takie małżeństwo można zakończyć rozwodem. Boją się odpowiedzialności i wierność do końca życia. Do tego swobodnie wybierają w elementach wiary, wyznając tylko te, które są najłatwiejsze i przyjemne. Odrzucają codzienną modlitwę, cotygodniowe uczestnictwo we mszy, wstrzemięźliwość seksualną przed ślubem.
Z Diagnozy Społecznej wynika, że praktyki religijne zaniedbuje aż 37 procent Dolnoślązaków. Tym samym Dolny Śląsk znalazł się w grupie najmniej "religijnych" województw, obok zachodniopomorskiego, łódzkiego, warmińsko-mazurskiego i lubuskiego.