Od rana w stronę placu przy ulicy Lubańskiej ciągną sznury samochodów szukających miejsca do zaparkowania najlepiej darmowego. Mimo dużej ilości miejsc parkingowych na okolicznych polach, zawsze znajdą się kierowcy, którzy chcą zaoszczędzić parkując w niedozwolonych miejscach, ale na takich czyha policja lub straż miejska.
W lepszej sytuacji są piesi przeciskający się miedzy samochodami aby dostać się na giełdę. A tam można tam kupić wszystko: od samochodu po produkty spożywcze. Dużą część stoisk, to stoiska z odzieżą gdzie można zaopatrzyć się w odzież i obuwie, raczej te tańsze, głównie produkcji chińskiej. Niemal nie widać tu kryzysu. Od czasów medialnego nagłośnienia recesji, ceny na giełdzie wahają się nieznacznie. – Tu nie może być dużych skoków. Nie możemy sobie pozwolić na utratę klientów, którzy przychodzą na zakupy właśnie dlatego, że na giełdzie jest taniej – mówi nam jeden z handlarzy.
Prawdziwym hitem giełdy są jednak stoiska z towarami przywiezionymi z ościennych krajów, z tak zwanych „wystawek”. W tych krajach są to rzeczy zbędne ale u nas chociażby z uwagi na niska cenę ciągle atrakcyjne. Za podobne nowe towary w kraju trzeba by zapłacić o wiele więcej.
Na giełdzie dokonują zakupów mieszkańcy Jeleniej Góry jak i wielu z okolicznych miejscowości, co widać po numerach rejestracyjnych zaparkowanych samochodów. Jednak wielu ludzi to tak zwani przez sprzedawców „oglądacze”, dla których giełda jest miejscem niedzielnych spacerów. Przybywają tutaj całymi rodzinami. Dla wielu jeleniogórzan giełda weszła na stałe do listy niedzielnych zajęć.
Cieplicki targ przeklinają natomiast kierowcy, którzy w niedzielę usiłują dostać się ulicą Lubańską do trasy czeskiej lub wjechać od strony krajowej „trójki” do centrum uzdrowiska. Ruch paraliżują tu korki. Na giełdę krzywym okiem patrzą też niektórzy mieszkańcy pobliskich domostw. Z jej powodu o ciszy i spokoju w niedziele mogą tylko pomarzyć.