Winnym spóźnienia były kłopoty ze znalezieniem wykonawcy. Przez połowę wakacji szukano firmy, która zajęłaby się salą. Do września nie było chętnych.
Remont sali, na którą rodzice, uczniowie i nauczyciele nie mogą się już doczekać, kosztował 138 tysięcy złotych. Wymieniono okna, ocieplono ściany z zewnątrz, położono nowy parkiet, wymieniono oświetlenie i zainstalowano trzy wentylatory.
Chociaż odnowiona sala wygląda naprawdę pięknie, rodzice i nauczyciele mają wątpliwości.
– To skandal – mówi jeden z rodziców. – Sala powinna być remontowana przez wakacje. Od tego one są, a teraz dzieciaki nie mają gdzie ćwiczyć. Przez tydzień chyba pracownicy, którzy mieli zająć się remontem sali siedzieli i nic nie robili – dodaje.
Joanna Hanusz, dyrektor Zespołu Obsługi „Oświata”, odpowiedzialnego za szkolne remonty, zaprzecza.
– To kompletna bzdura – powiedziała Joanna Hanusz. – Sama byłam i sprawdzałam, jak przebiegają prace. Firma, która zajmuje się remontem, mogła jedynie czekać na podstawienie kontenera przez MPGK, żeby wyrzucić gruzy z sali.
Poza tym kładziony był lakier i trzeba było poczekać aż on przeschnie.
Rodzice i nauczyciele tutejszej szkoły zarzucali, że firma, która remontuje salę brała pieniądze za siedzenie.
Dyrektor Hanusz wspomina, że dwa razy trzeba było unieważnić przetargi, bo nie było chętnej firmy, lub proponowano zbyt wysokie stawki.
Kiedy się w końcu znalazł wykonawca, pieniądze na dodatkowe prace wpłynęły 26 września.
Teraz remont już jest skończony. Schnie lakier na nowym parkiecie. – Pierwsze zajęcia w zmodernizowanej sali odbędą się najpewniej w czwartek – usłyszeliśmy w SP nr 6.