Takich tłumów jakie przybyły na wczorajsze obrady rady nie pamiętają osoby śledzące miejskie sesje. Gdy o godzinie 9 przewodniczący Wojciech Chadży rozpoczął posiedzenie część przybyłych nie mogła się pomieścić w Sali Rajców. W pierwszej części sesji przez kilka godzin przedstawiciele służb mundurowych, miejscy urzędnicy, prezesi spółek oraz osoby reprezentujące inne instytucji m.in. spółkę Wody Polskie czy też SANEPID bardzo obszernie zdawały sprawozdanie ze swojej działalności podczas powodzi. Wypowiedzi poszczególnych osób były wielokrotnie przekrzykiwane przez zniecierpliwionych, przysłuchujących się obradom mieszkańców, co skutkowało przerwami w obradach. W podsumowaniu prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak ponownie wskazywał na zaniechania w budowie zbiorników przeciwpowodziowych oraz regulacji i czyszczeniu koryt rzecznych podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy po kilku godzinach przyszła pora na wypowiedzi osób poszkodowanych podczas powodzi, większość z tych, którzy rano przyszli do ratusza, opuściła już sale. Wypowiadający się w większości gorzko mówili o działaniach Miasta podczas akcji powodziowej. Mieli miedzy innymi pretensje o brak wcześniejszego powiadomienia mieszkańców o nadchodzącym zagrożeniu oraz pozostawieniu ich w tej sytuacji samym - sobie. Wiele wątpliwości wzbudziły te kwestie związane z tematem zalania miejskiej oczyszczalni ścieków. Nie podobało im się też takie ułożenie programu obrad, że aby moc zabrać głos musieli przez kilka godzin słuchać sprawozdań.
Końcowym akcentem dyskusji dotyczącej powodzi była seria pytań zadanych urzędnikom przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Ostatecznie debata powodziowa trwała ponad dziewięć godzin.