Dzięki swojej nowej właścicielce budynek herbaciarni, który przez lata niszczał i zamieniał się w ruinę sukcesywnie wraca do życia. Po ostatnich pracach ma już strop, dziurę w stropie pod spiralne schody i w znacznym stopniu uzupełnione ściany parteru i piętra. Strop jest żelbetowy, ma 15 cm grubości w centrum i 10 cm na zewnętrznym tarasie. Herbaciarnia jest w końcu odpowiednio usztywniona i dociążona. Co ważne herbaciarnia ma tez nowe solidne drzwi, przez co jej wnętrze jest chronione przed dostępem osób postronnych.
Spiralne schody w centralnej części budynku to zasadnicza zmiana w stosunku do pierwotnego układu funkcjonalnego budynku - informuje właścicielka herbaciarni Emilia Baszak. - Kiedyś do herbaciarni, do jej piana nobile na piętrze, wchodziło się zewnętrznymi wachlarzowymi schodami umieszczonymi w części zewnętrznego tarasu. Parter miał charakter niedostępnego na co dzień magazynu, piętro było jedyną reprezentacyjną przestrzenią obiektu, z panoramicznym widokiem na góry. Po przebudowie parter herbaciarni będzie dostępny dla gości z miejskiej ścieżki spacerowej i z prywatnego ogrodu przynależnego do budynku, dopiero z jego wnętrza spiralną klatką schodową będzie można się dostać na piętro. Z piętra oczywiście będzie można wyjść na taras, a tam pić dużo herbaty i podziwiać panoramę Karkonoszy.
Ostatnie dziesięciolecia to nie był dobry czas dla wybudowanego na początku XX wieku obiektu. Działka wraz z prawem własności budynku została kupiona przez osoby prywatne od Skarbu Państwa w 1987 r. Niestety od tego czasu nie podejmowano żadnych prac, więc obiekt stopniowo popadał w ruinę. Sytuacji nie poprawiały postępowania ani grzywny nakładane przez służby ochrony zabytków. Dopiero zmiana właściciela, do której doszło kilka lat temu dała temu obiektowi szansę na nowe życie.