Mimo widoków miast, krajobrazów i ludzi, cykl ten nie jest rodzajem fotoreportażu albo opowieści o jakimś konkretnym miejscu czy wydarzeniu. Fotografie zostały jedynie połączone w pary, aby ułatwić ich oglądanie. Nie tworzą spójnej całości, wręcz przeciwnie, pochodzą z różnych miejsc na świecie i nie ma w nich jakiegoś specjalnego klucza ideowego. – Wspólną nicią łączącą moje obrazy, jest fakt ich powstania w większości poza moim środowiskiem, niejednokrotnie w miejscach bardzo odległych – podkreślał autor.
Na czarno-białych fotografiach, których szlif nie jest dostępny fotografii kolorowej, ukazany został człowiek, jego ślady i działalność. Te odległe miejsca, wspomniane przez Janusza Jaremena, to m.in. Dubaj, Malezja, Kuala Lumpur, Bangkok czy Kambodża. Fotografowanie w takich miejscach jest zarówno pewną sposobność, ale i pułapką. Będąc tak daleko, można zapomnieć o codziennych troskach i skupić się na przemyślanym fotografowaniu. – Nowe miejsca niosą ze sobą wiele inspiracji – dodał autor.
Z drugiej jednak strony, egzotyka jest dla nas bardzo ciekawa i pociągająca. Dlatego łatwo popaść w pułapkę fotografii turystycznej, wyprawowej. – Starałem się tego uniknąć – podkreślał Jaremen. Jego prace nie zostały podpisane, przez co dają oglądającym swobodę odbioru i własnej interpretacji. Autor dopowiedział historię do kilku fotografii, np. o niezwykłej urody Arabce, pochodzącej z bardzo zamożnej rodziny. Spacerowała po plaży bez zakrytej twarzy, co zwróciło jego uwagę. Rozmawiali tylko przez chwilę, ponieważ kobieta musiała już wracać do domu.
– Te fotografie bronią się same – podsumował przewodniczący Grzegorz Sokoliński, który zna Janusza Jaremena od kilkunastu lat. W pracach autora możemy dostrzec jego punkt widzenia. Dąży on do uwiecznienia obrazów poprzez indywidualny komentarz o miejscach i ludziach poznanych w drodze. Używa do tego języka fotografii. Fotografie Jaremena dostępne będą do 20 czerwca br.