Jak to się odbyło tym razem? Do starszego jeleniogórzanina podjechał samochód z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi, w którym siedział mężczyzna, kierujący pojazdem i kobieta.
– Zapytali mnie, jak dojechać do szpitala. Starałem się wytłumaczyć, ale powiedzieli, że nie znają miasta, a bardzo spieszą się, bo ich kolega jest po wypadku w szpitalu. Prosili, żebym wsiadł do samochodu i ich pokierował. Mam dużo czasu, więc postanowiłem im pomóc. Podczas jazdy kierowca odebrał telefon, jak twierdził, ze szpitala. Podobno dzwonił lekarz mówiąc, że trzeba pilnie operować, ale pacjent nie jest ubezpieczony i trzeba dowieźć pieniądze. Kobieta tłumaczyła, że w bankach mają problem z przelewem i czy mógłbym pożyczyć im 2 tys. zł – opowiada jeleniogórzanin.
- Powiedziałem, że nawet mógłbym im pożyczyć taką kwotę, ale musiałbym mieć poświadczenie ze szpitala. Wtedy znów zadzwonił telefon, z którego wynikało, że jednak przelew został zrobiony. Wtedy szybko podziękowali mi za pomoc, bo widzieli, że nie da się oszukać – dodaje mężczyzna.
Podobnych przypadków jest więcej w naszym mieście. – Ostatnio mieliśmy zgłoszenie o starszym panu, którego okradło dwóch mężczyzn w jego mieszkaniu. Mieszkaniec Jeleniej Góry wypłacał pieniądze z banku. Obok na ławce siedział mężczyzna i płakał. Jeleniogórzanin zainteresował się losem człowieka i zapytał, co się stało. Mężczyzna twierdził, że został okradziony z bagaży. Starszy pan zaprosił podróżnika do domu. Wtedy inny mężczyzna wszedł do mieszkania i go okradł – informuje podinsp. Edyta Bagrowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.