Spotkanie odbyło się w przededniu święta zakochanych i z tego powodu tematyka obracała się wokół miłości, magii i wpływu ziół na tę, tak ważną sferę życia.
Miłość to róża - mówiła Grażyna Mańturzyk w przygotowanym wystąpieniu. - Róża była ulubionym kwiatem bogini rzymskiej Wenus oraz greckiej Afrodyty. Jeden z mitów głosi, że róże powstały z morskiej piany, gdy narodziła się Bogini Miłości, a na czerwono zabarwiła je krew Afrodyty która spiesząc się do umierającego Adonisa zraniła nogę cierniem różanym. Czerwień to zatem pełnia życia, witalność, aktywność fizyczna i emocjonalna – w konsekwencji miłość zmysłowa, erotyczna, namiętna – dodała Grażyna Mańturzyk.
Dodatkową atrakcją przygotowaną przez klubowiczkę, była degustacja konfitury z róży aptekarskiej, nacieranie nadgarstków olejkiem różanym, po uprzednio zastosowanym, również różanym peelingu dłoni. A róże były oczywiście regionalne, z ogrodów z Wojcieszyc.
Podczas spotkania okazało się jednak, że nie tylko róża może kojarzyć się z miłością, ale również … pokrzywa.
„Pokrzywa w winie uważona pobudza i wzmacnia uczynek męski ku żonie i za się także żony ku mężowi. A jeszcze lepiej będzie, gdy nasienie pokrzywiane z pieprzem i przaśnym miodem zmieszać, stłukłszy w moździerzu, potwierdza mocnie, uczynek małżeński, choć już pozimniały” – odczytano podczas spotkania z książki Miłość Staropolska Zbigniewa Kuchowicza.
Nie zabrakło także wykładu o popularnym lubczyku - afrodyzjaku, który w tradycji ludowej od wieków używany był jako roślina magiczna dla przywoływania miłości i wzbudzająca pożądanie u partnera.
Słowiańskie dziewczęta wplatały lubczyk do wianków weselnych lub w fałdy sukni, a czasami zasuszony listek wkładały do garderoby lubego, żeby go ciągnęło do wybranki – wyjaśniała Kamila Wilk. - Magiczny napój to korzeń lubczyku zmieszany z miodem dodany do herbaty, ugotowany w nowym garnku, ale zebrany przy pełni księżyca. Do tego warto zapamiętać magiczne zaklęcie: „Wypijże to ziele, wypijże nieboże! Ono przy kochaniu wiele dopomoże. Byś mnie nie opuścił, do inszych nie chodził, żebyś mnie nie zwodził! I zawsze przychodził”– dodała pół żartem prowadząca.
Natomiast na romantyczną kolację Grażyna Mańturzyk polecała figi i truskawki, a do picia Janusz Mazur rekomendował kakao.
Ziarno kakaowca jest „pokarmem bogów” – wyjaśniał Janusz Mazur. - Rośnie w lasach tropikalnych Ameryki Środkowej i Południowej. Majowie i Aztekowie cenili nasiona kakaowca bardziej, niż złoto i wykorzystywali je jako pieniądze. Kakao do Europy sprowadził Krzysztof Kolumb. Co ciekawe, kakaowiec jest wiecznie zielony i produkuje owoce przez cały rok. Kakao w naturalny sposób podnosi poziom serotoniny (tzw. hormonu szczęścia) w mózgu. Pomaga on w walce ze stresem i depresją. Kakao, po wodzie, jest najbardziej przyswajalne dla naszego organizmu . Jednak żeby zachowało w pełni swoje fantastyczne właściwości musi być przetwarzane w niskiej temperaturze. Przeciwutleniacze giną już w temperaturze 46 stopni. Warto więc jeść kakao i czekoladę z dobrego źródła, bo antyoksydanty w nich zawarte mogą przedłużyć życie. Powszechnie stosowana metoda holenderska wypalania kakao w temperaturze powyżej 900 oraz dodatek cukru i nabiału w czekoladzie niestety nam nie służy – dodał mówca.
Na zakończenie spotkania nie zabrakło również porcji informacji o literaturze, do której warto sięgnąć. Alina Kozioł polecała „Rośliny Sudetów: atlas” Jerzego Fabiszewskiego (1936), „Krakonošův herbář” Jana Štursa, „Zieloną czarownicę : zielnik współczesnej kobiety” Barbary Griggs czy „Zielnik polski” Izabelli Kiljańskiej.
Myślę, że trafiliśmy w dziesiątkę proponując naszą „zieloną” tematykę na spotkania dyskusyjnego klubu książki – podsumowuje Kamila Wilk. - Ludzie chcą zdrowo żyć i pogłębiać swoją wiedzę na ten temat. Chętnie czytają książki o zdrowym stylu życia, o otaczającej nas przyrodzie, którą zanim poznaliśmy i oswoiliśmy dla siebie, już musimy chronić by służyła nam i następnym pokoleniom. Cieszy również to, że książek na tematy przez nas poruszane jest coraz więcej. Dla mnie dodatkową, bardzo cenną wartością jest, że poznaję na tych spotkaniach ludzi, dla których ochrona natury, przyrody, lepszego życia jest cenna. Nasi klubowicze dysponują dużą wiedzą i chęcią pogłębiania wiadomości. Liczę też, że nasza współpraca zaowocuje również w innych działaniach na rzecz czytelników i użytkowników Książnicy – dodała Kamila Wilk.
Kolejne spotkanie DKK odbędzie się 11 marca o godz. 15.30. Tematem będą antyoksydanty i zioła oczyszczające.
Talizman miłosny z suszonych ziół
Własne zioła można wykorzystać do zrobienia potpourri czyli suszonej mieszanki, która działa jak talizman miłosny! Wystarczy ususzyć młode liście lubczyku, mięty, tymianku i bazylii. W tym celu należy je położyć na gazecie w miejscu, gdzie przez większość dnia jest słońce. Po czterech, pięciu dniach liście będą całkowicie suche i zaczną się kruszyć.
A jak zrobić domowy zielnik miłości?
• Należy zasadzić w dużej donicy obok siebie lubczyk, miętę i majeranek. Te trzy zioła tworzą wybuchową miłosną mieszankę zapachową. Można je dodawać nie tylko do potraw, ale i do bukietów, które stoją w wazonie, czy do wiązanek kwiatów, z którymi idziemy w gości.
• Osobno warto posadzić bazylię, nie lubi bowiem zbyt bliskiego towarzystwa innych ziół i jest bardzo delikatna. Wymaga też dużej ilości słońca przez cały dzień. Jej doniczka powinna zostać umiejscowiona w nasłonecznionej części domu.
• Dla wzmocnienia magicznego efektu, doniczki z ziołami można wstawić do czerwonych osłonek, a jeśli mamy ogródek, to obok ziół wsadźmy patyczki z czerwoną wstążką. Przyciągną miłość i odpędzą ptaki.