Na debatę jeleniogórscy kupcy przyszli wyjątkowo licznie. Pojawili się również obecni dzierżawcy targowisk oraz oferenci, którzy stanęli do przetargu. Pierwsza część spotkania, zapowiedź i przemówienie zastępcy prezydenta Jerzego Lenarda przebiegło bez większych emocji. Gorąca atmosfera rozgorzała natomiast z chwilą, kiedy głos wieceszef miasta oddał kupcom, którzy nie przebierali w słowach.
– Jeżeli miasto chce z nami przeprowadzać jakąkolwiek rozmowę to najpierw musi nam konkretnie powiedzieć, jaki jest okres dzierżawy. Dajcie nam normalnie pracować i konkretne zasady – mówiła na spotkaniu Małgorzata Morawiak, kupiec. – Jeżeli my mamy umowy na rok , dwa, trzy lata, to nic nie możemy zaplanować i zrobić oprócz tego że tracimy swoje zdrowie i nerwy. Okrążyliście nas marketami, wchodzą sieciówki a my przędziemy nędze i co chwile mamy kontrole. Pracuje na rynku 10 lat i nigdy tak jeszcze nie było. Co chwile jest zmiana „miotły”i co chwile ktoś mówi coś innego – dodała.
Ci, którzy wychodzili ze spotkania nie kryli nie zadowolenia. Janina Miroś mówiła, że po spotkaniu spodziewała się konkretów, których nie usłyszała. Część kupców mówiła, że docenia inicjatywę wiceprezydenta i fakt, że przyszedł na spotkanie. Teraz czekają jednak na realizację deklaracji i rozwój sytuacji.
Jak spotkanie podsumował sam wiceszef miasta? - Było dość spontaniczne i myślę, że dzięki niemu udało się ustalić krótki harmonogram spotkań z kupcami. Kupcy zainteresowani są dwoma rzeczami i było to dzisiaj bardzo mocno wyartykułowane: stawką czynszu i wieloletnimi umowami dzierżawy, miasto też jest tym zainteresowane. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni uda nam się dojść do porozumienia, uda mi się przekonać kupców, że najlepszym rozwiązaniem dla nich jest, by oni sami decydowali o stawkach i okresie czasu, na jaką chcą umowę dzierżawy podpisać. Zastępca prezydenta zapewnił też, że nie będzie żadnych zmian w stawkach opłat targowych.
Jutro komisja przetargowa ma podjąć decyzję w sprawie rozstrzygnięcia przetargu.