- Zwierzę strasznie piszczało, a wszystko widziała sześcioletnia dziewczynka – napisała do nas Czytelniczka przesyłając zdjęcie szczura. Wcześniej gryzoń błąkał się po Rynku. Był z pewnością chory, bo nie uciekał przed ludźmi. Kiedy zwierzę chciało się schować w drzwiach jednej z kamienic, gdzie są restauracje, dwóch jeleniogórzan rzuciło się na gryzonia.- Jeden przygniótł go reklamą lokalu, a drugi kopał w tę reklamę – opowiada świadek zdarzenia.
Ten niemiły incydent wydarzył się w reprezentacyjnym punkcie miasta. Ale już wcześniej mieliśmy sygnały o tym, że na staromiejskich uliczkach przemykają szczury, a ich gniazda w piwnicach to normalka. – Wychodzą rano do śmietników na tyłach placu Ratuszowego od strony ulicy Konopnickiej – mówi pani Danuta, która mieszka w pobliżu.
Szczury konkurują o odpadki z gołębiami, dokarmianymi przez ludzi. Akcje odszczurzania niewiele dają, bo trutki nie są skuteczne, a szczur wyczuwa truciznę. Z kłopotem nie radzą sobie także dzikie koty, które też uważane są przez mieszkańców za plagę i przeganiane. Szczurzy kłopot wydaje się nie mieć skutecznego rozwiązania.