W tym sezonie Pastuszko kilkukrotnie miał okazję obserwować KPR w akcji. - Te kilka meczów to bardzo dobry materiał do analizy i do tego, co można jeszcze wyciągnąć z tego zespołu – powiedział M. Pastuszko, który przyznaje, że dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej z trudnymi rywalami będą doskonałą okazją do przetestowania swoich pomysłów na grę. - Na pewno tak. Będziemy próbowali coś zmieniać w naszej grze i oczywiście powalczymy, ale największy nacisk położę, żebyśmy w trakcie meczu z mocnym przeciwnikiem wykonywali to poprawnie – powiedział szkoleniowiec KPR-u.
M. Pastuszko podkreśla, że nie przychodziłby do klubu, gdyby nie wierzył w powodzenie misji, jaką jest utrzymanie w Superlidze. - Klimat jeleniogórski bardzo mi służy i myślę, że to będzie bardzo pozytywny powrót – wyznał trener, który zapowiada, że będzie chciał zaskakiwać przeciwników i wszystkie zawodniczki mają równe szanse na występ. - Nie ma takiej drużyny, która wytrzymałaby 60 minut grając sześcioma zawodniczkami – trzeba wykorzystać ten potencjał, który siedzi na ławce – podkreślił.
Michał Pastuszko od listopada 2016 r., kiedy to zakończył pracę w Piotrcovii Piotrków Trybunalski - pozostawał bez klubu. Wcześniej debiutował w roli pierwszego szkoleniowca właśnie w Jeleniej Górze. Jak nowemu/ staremu trenerowi KPR-u pójdzie tym razem w stolicy Karkonoszy? Kibice żółto-niebieskich będą mieli okazję przywitać szkoleniowca już w najbliższą sobotę (11.03, godz. 18:00), kiedy to KPR podejmie w derbach Dolnego Śląska Zagłębie Lubin. Dwa tygodnie później (25.03) ostatnia kolejka rundy zasadniczej PGNiG Superligi – jeleniogórzanki również zagrają przed własną publicznością (z Pogonią Szczecin). - Trochę dziwna nam się zrobiła ta liga w tym roku. Grupa walcząca o mistrzostwo też jest bardzo dziwna, są małe różnice punktowe. W gronie zespołów walczących o utrzymanie nawet AZS Gdańsk po odejściu trzech zawodniczek będzie dla nas rywalem w zasięgu, więc każdy może wygrać z każdym. Myślę, że mistrza oraz zespoły, które spadną poznamy dopiero po ostatniej kolejce – ocenił trener.