Przyroda na dawnych rubieżach Rzeczpospolitej – to temat kolejnej wystawy czasowej w Muzeum Przyrodniczym w Cieplicach. Można tam oglądać zdjęcia kilku jeleniogórzan związanych emocjonalnie z tamtymi terenami utraconymi po 1945 roku.
Nie przypadkowo na wernisaż wystawy „Przyroda Kresów” wybrano dzień 11 listopada, Święto Niepodległości. Na ścianach Muzeum Przyrodniczego zawisły prace: Tatiany Cariuk, Stanisława Kańczukowskiego, Elżbiety Kotlarskiej, Wojciecha Marszałka, Henryka Mitraszewskiego i Andrzeja Okonka.
Nie są to fotografie pokazujące jakieś szczególne okazy przyrody, czy niespotykane zjawiska. Nie ma w nich artystycznej kreacji, bo nie wszyscy twórcy to fotograficy. Niosą te obrazy jednak ogromny ładunek emocjonalny dla ludzi z Kresów, które to musieli opuścić kilkadziesiąt lat temu. Mimo upływu tak wielu lat ciągle jeszcze tęsknią za tą ziemią, choć wielu z nich jedynie tam przyszło na świat, a krajem ich lat dziecinnych były już ziemie odzyskane i Jelenia Góra. Wspominając Kresy, kultywują kulturę i tradycje z tamtych miejsc, przekazują informacje o niej swoim dzieciom i wnukom.
Jedną z organizacji, z której wywodzą się twórcy fotografii na tej wystawie jest Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Chociaż zdjęcia te pokazują współczesny obraz tamtych terenów, to w ludziach z Kresów wywołują nie zatarte wspomnienia. Dlatego tak wielu kresowiaków przybyło na wernisaż wystawy fotografii zrobionych na ich ziemi.
Wystawę otworzył dyrektor muzeum Stanisław Firszt, który nadmienił o historycznym i emocjonalnym znaczeni ziem na wschodzie i tej wystawy. Obecny był przewodniczący Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo- Wschodnich, Stanisław Kańczukowski, który jest jednym z autorów prac.
Jako poczęstunek dla gości kresowiacy przygotowali dwie potrawy według przepisów wschodnich- pieróg pieczony i lwowski jabłecznik. Na zajadaniu przysmaków, opowieściach o kresach, oglądaniu filmu nakręconego w okolicach Lwowa upłynęła dalsza część wernisażu.