Wolontariuszy, których spotkać można w całym mieście dobranych parami, trójkami czy nawet szóstkami nie przestraszył śnieg czy mróz. Wielu z nich nie ukrywa, że z zimna „odpadają” im nogi czy dłonie.
– Stoimy tu od 8.30. Zamarzamy, ale to nic. Mamy przemoczone buty i zgrabiałe ręce, ale ciszymy się, że możemy zrobić coś dobrego dla innych, chociaż raz w roku - mówi szóstka wolontariuszy sprzed Kauflandu.
Na potwierdzeniem swoich słów, że warto, pokazują ciężkie od pieniędzy puszki.
Niektóre, niemal pełne.
Monika Gładzik z Norwida i Monika Tuzel z III LO w Jeleniej Górze wartę zaciągnęły od rana przy Biedronce na Zabobrzu. Na pytanie: czy jeleniogórzanie włączają się do akcji, odpowiadają chórem, że tak. – Niektórzy ludzie wrzucają nawet 50-złotowe banknoty, ale są też tacy, którzy dają po groszu, bo akurat tyle mają – mówią dziewczyny. Ważna jest każda pomoc, nawet ta grosikowa.
Dwie Moniki planują zbierać pieniądze do wieczora, podobnie jak wolontariusze sprzed Kauflandu.
Ola Nowak, Magdalena Chilewska i Monika Pancerz ze Wspólnego Miasta od rana chodzą po ulicach miasta. Przeszły przez wszystkie markety, gdzie spotkały sporo innych wolontariuszy. Postanowiły więc przenieść się na ulice i koło kościołów. Jak mówią pogoda nie zachęca ludzi do wychodzenia z domów. Z tych, których spotykają większość nie odmawia wrzucenia chociażby symbolicznej kwoty, niektórzy nawet do puszek podchodzą po kilka razy.
– Z Tesco po drodze na Zabobrze spotkałyśmy dwie osoby – mówią. Ale jeśli już ktoś idzie to wrzuca pieniądze. Jak mówią wolontariusze poza tymi, którzy do akcji włączają się całym sercem zdarzają się i tacy, którzy „na Owsiaka” dawać nie chcą, bo jak mówią ...im też nikt nie daje.
– Część ludzi nie rozumie, że pieniądze nie są dla Owsiaka, ale dla chorych dzieci, a zachorować może każdy i nigdy nie wiadomo, komu ta pomoc będzie potrzebna – mówią wolontariusze.
Dotychczas policja nie odnotowała żadnych incydentów związanych ze zbiórką, ni było fałszywych wolontariuszy, ani złodziei .
Danuta Razmysłowicz z innymi funkcjonariuszami szkoliła wolontariuszy zanim wyszli na zbiórkę. Podinsp. Edyta Bagrowska, rzecznik prasowy policji natomiast przypomina mieszkańcom, by zwracali uwagę na identyfikatory i oznakowanie puszek.