Rywale byli wyżsi, silniejsi fizycznie, szybsi i przede wszystkim lepiej ograni. – W Stargardzie Szczecińskim szkolenie najzdolniejszych koszykarzy rozpoczyna się od IV klasy szkoły podstawowej, najlepsi trafiają do klubu. Walczę o to w Jeleniej Górze od 30 lat bez skutku – powiedział po meczu trener Sudetów Leszek Oleksy.
W tym meczu od początku przeważali przyjezdni, którzy w 5 min, prowdzili 13:8. Co prawda zaraz potem było tylko 10:13, ale z biegiem czasu zawodnicy Spójni powiększali przewagę i pierwsze dziesięć minut zakończyli wynikiem: 21:16.
Nie było jeszcze źle, ale wynik drugiej kwarty (20:9) zadecydował o zwycięstwie gości, bo po 20 min. było 41:25 dla Spójni, a cały mecz zakończył się ich zwycięstwem różnicą 15 pkt.
W najlepszej kwarcie jeleniogórzan, trzeciej wygranej 2 pkt. nasi zawodnicy starali się, jak mogli, zmniejszyć przewagę rywali i w części im się to udało. Jednak proste błędy, a przede wszystkim fatalna skuteczność w rzutach osobistych (w całym zresztą meczu) nie pozwoliła im na uzyskanie lepszego rezultatu.
Podobnie było w ostatniej części meczu (20:19), tym bardziej że przeciwnicy nadal byli lepsi pod wymienionymi wcześniej względami, ale również dlatego, że wygrywali większość pojedynków pod koszem, również przez całe spotkanie.
- Zapomnijmy o tym meczu. Musimy wygrać dwa następne, bo szanse na awans do finałów nadal są – powiedział po meczu L. Oleksy.
Spójnia Stargard Szczeciński – Sudety Jelenia Góra 77:62 (21:16, 20: 9, 16:18, 20:19).
Sudety: Michał Kozak 20, Maciej Kiełbasa 16, Aleksander Raczek 13, Rafał Jakubowski i Wojciech Wróblewski po 4, Oktawian Kubus 3, Mikołaj Grochocki, Mateusz Prystrom.
Wcześniej UKS MOSM Bytom rzogromił Pogoń Puławy 90:43 (20:9,14:16,29:6,27:12)