Estetyczne kosze z napisem „Psi pakiet” pozwalały na złożenie w ich wnętrzu psich produktów przemiany materii. Ustawiono je w kilku najważniejszych punktach śródmieścia stolicy Karkonoszy. Egzamin zdały tylko częściowo. Nie wszyscy posiadacze psów chcieli po swoich zwierzętach sprzątać. A wandale zrobili swoje: niektóre kosze po prostu skopali i zniszczyli. Po tym na placu Niepodległości uchowały się jedynie dwa pręty.
Nic zatem dziwnego, że pokryte „minami” chodniki to codzienność w stolicy Karkonoszy, której mieszkańcy lubią czworonogi. Szacuje się, że w mieście zamieszkuje ponad sześć tysięcy psów. Być może jest ich więcej, bo trudno tu o dokładną statystykę (nie wszystkie zwierzęta są rejestrowane). Nikt nie prowadzi też wyliczeń sumujących odchody wydalane przez tyle zwierząt. Za to jeleniogórzanie i turyści ze wstrętem obserwują zanieczyszczone chodniki. Brak uwagi pieszych skutkuje wejściem w psią „minę” i kłopot gotowy. Zwłaszcza jeśli akurat młoda dama podąża na randkę, a przedsiębiorca – na ważne spotkanie.
Miasto na razie nie planuje dokupować koszy na psie odchody. Brakuje na to pieniędzy. Trudno też liczyć na zmianę mentalności miłośników zwierząt, którym obce jest poczucie estetyki własnego miasta.