Przemek Kaczałko: Ostatnio odeszło kilka osób z jeleniogórskiego SLD. Jak pan to skomentuje?
Piotr Paczóski: Czy to w przedsiębiorstwie, instytucji, partii politycznej, czy jakiejkolwiek organizacji - następuje fluktuacja i to jest zupełnie naturalne. Ludzie przychodzą, odchodzą, zmieniają się, lat im przybywa.
Czym te osoby argumentowały swoje odejście?
Myślę, że tutaj argumentacja nie jest na tyle istotna, najistotniejsze jest to, że rzeczywiście w SLD w ostatnim czasie – zwłaszcza w strukturach centralnych – daje się zauważyć dość poważny rozłam, rozmaitość koncepcji, ale jednocześnie brak jakiejś wizji nie tylko jeśli chodzi o SLD, ale również w odniesieniu do innych partii, które mienią się lewicowymi.
SLD w Jeleniej Górze jest zwolennikiem zjednoczenia na lewicy?
Tak, zdecydowanie! To jest slogan, ale w jedności siła.
Pod wodzą Leszka Millera, czy kogoś innego?
Gdybym powiedział, że nie ma to znaczenia, to byłoby to nieprawdziwe. Natomiast zawsze wychodzę z założenia, że jeśli mówi się, że nie ta osoba, to trzeba dać alternatywę. A kto jest alternatywą dla Leszka Millera? To jest nierozstrzygnięte.
Może Barbara Nowacka?
Barbara Nowacka nie jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Gdyby była to struktura, kompilacja eklektyczna, składająca się z wielu partii i stowarzyszeń stojących po lewej stronie sceny politycznej, być może rzeczywiście Barbara Nowacka – ładna dziewczyna, mądra dziewczyna, elokwentna, młoda – być może tak, ale to wszystko jest do rozważenia.
Leszek Miller zapowiedział już, że nie będzie startował na kolejną kadencję przewodniczącego SLD. Jak państwo oceniają decyzję szefa Sojuszu?
To prawda, 30 maja odbyła się Rada Krajowa SLD i podczas tego posiedzenia Leszek Miller zapowiedział, że od jesieni nie będzie się ubiegał o ponowne prowadzenie jako przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chcę przypomnieć (a jest to ważne, bo wiele osób o tym zapomina), że SLD jest pierwszą i jedyną partią, która doprowadziła do tego, że wybory przewodniczącego partii odbywają się w sposób bezpośredni i powszechny. W poprzednich wyborach to Leszek Miller zdobył największe zaufanie naszych członków. Meandry ambicjonalne różnych osób z kierownictwa naszej partii doprowadzają do sytuacji takiej, jaką mamy w chwili obecnej.
Kto mógłby zastąpić Leszka Millera?
Nie chciałbym jednoznacznie mówić, kto mógłby go zastąpić, ale myślę, że powinna być to osoba młodsza, ale już z pewnym bagażem doświadczeń politycznych, samorządowych być może, parlamentarnych. Powinna być dynamiczna, a takich osób jest sporo u nas w partii nie tylko na szczeblu centralnym, ale również regionalnym.
Trwają już prace nad listami kandydatów do parlamentu?
Tak.
Na jaką pozycję mogą liczyć obecni posłowie SLD: Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska i Ryszard Zbrzyzny?
Obecni posłowie z naszego okręgu deklarują wolę ubiegania się o ponowny wybór i myślę, że może on stać się realną szansą.
Sondaże nie rozpieszczają SLD, ale w naszym okręgu sojusz zawsze osiągał dobry wynik.
W ostatnich wyborach parlamentarnych (w 2011 r. - red.) jako jedyni zdobyliśmy dla SLD dwa mandaty w okręgu. W wyborach samorządowych wprowadziliśmy pięciu radnych do Rady Miejskiej – to też jest niewątpliwy sukces. Naturalnie można krytykować, ale proszę popatrzeć na tych, którzy startowali w wyborach samorządowych w Jeleniej Górze i w okolicy. Np. ugrupowanie Pawła Wilka – relatywnie dobry wynik osiągnął w wyborach prezydenckich - ale kto o nim pamięta dzisiaj?
Brata się teraz z Pawłem Kukizem.
Zobaczymy co z tego bratania wyniknie, oby to nie było jak Kain z Ablem (uśmiech). Natomiast nie wprowadzili ani jednej osoby do Rady Miejskiej, ani do Sejmiku, czy Rady Powiatu. Nie chcę wnikać w źródła dobrego wyniku PSL, bo interpretacje tego wyniku są ekstremalnie różne, natomiast nie wprowadzili nasi koledzy z PSL ani jednej osoby do Rady Miejskiej. Nawiązuję do tych sondaży – myślę, że w dużej mierze zależy to od tego, kto te sondaże przeprowadza, na jaką potrzebę i jaka koniunktura jest. Chcę zapewnić, że w Jeleniej Górze wynik naszych kandydatów do parlamentu będzie co najmniej przyzwoity.
Wracając do rezygnacji z członkostwa kilku osób z koła „Nowocześni dla Jeleniej Góry” - za nimi pójdą kolejne osoby? Koło przestało istnieć?
Nie, koło nie przestało istnieć. Odeszło parę osób (3 albo 4), ale przychodzą inni ludzie. Jak porównać partię do przedsiębiorstwa, to ludzie odchodzą na emeryturę, inni się nie nadają, a inni nie chcą pracować.
A może powodem ich rezygnacji był konflikt personalny?
Myślę, że trudno tu mówić o jednoznacznym konflikcie personalnym. Jestem człowiekiem, który przyszedł do Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie dla określonych osób, tylko mówiąc górnolotnie – dla idei. Nie jest dla mnie ważne, czy w partii jest pani Kowalska, pan Krzyś, czy inna Dorota. Dla mnie istotne jest to, że jest to ugrupowanie polityczne, które ma określony kierunek. Jest to partia polityczna, która jest potrzebna w skali kraju, ale i lokalnie.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.