Wgniecenia w karoserii, popękany lakier, pęknięte i potłuczone szyby, uszkodzone światła, stłuczone lusterka to tylko niektóre ze szkód jakie poniosły pojazdy w wyniku gradobicia, zwłaszcza te parkujące na otwartej przestrzeni. W związku z tym prawdziwe oblężenie przeżywają likwidatorzy szkód towarzystw ubezpieczeniowych, w których swoje polisy auto casco mają właściciele uszkodzonych pojazdów. Niestety, jak to zwykle bywa w tego typu sytuacjach koszty naprawy są znacznie wyższe niż proponowane odszkodowanie.
Tak było w przypadku pana Marcina, któremu grad uszkodził karoserię audi. Firma ubezpieczeniowa wyceniła mu koszty naprawy kilkudziesięciu wgnieceń na 4900 złotych, podczas gdy w ocenie mechanika samochodowego nie ma szans, aby zreperowanie szkody mogło być możliwe za taką cenę. W tej sytuacji nasz Czytelnik udał się do niezależnego rzeczoznawcy, aby uzyskać alternatywną wycenę szkody.
W przeciągu kilku ostatnich dni zgłosiło się do nas ponad 20 właścicieli aut, nie zgadzających się z wyceną szkód przez ubezpieczycieli – mówi prezes oddziału Jelenia Góra Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego „Rzeczoznawcy PZM” Piotr Kałuziński. - Na ich zlecenie wykonujemy niezależne oględziny uszkodzeń oraz szacujemy koszty naprawy pojazdów. Na tej podstawie mogą oni wystąpić do firmy, w której ubezpieczyli auto z pismem czy przychyli się do naszej wyceny, powiększonej o zwrot kosztów niezależnej opinii. Z reguły ubezpieczyciele godzą się na kompromis i najczęściej proponują wypłatę odszkodowania w wysokości pomiędzy zaproponowaną pierwotnie, a wynikającą z naszej wyceny. Jeśli właściciel auta nie godzi się z tą propozycją pozostaje mu swojego roszczenia dochodzić na drodze sądowej.