Dwa razy do tej samej kobiety, odmawiającej zabrania jej do szpitala czy udzielenia jakiejkolwiek pomocy wyjeżdżali ratownicy z jeleniogórskiego pogotowia ratunkowego. W tym czasie ktoś inny mógł potrzebować ich pomocy. Dlatego ratownicy uczulają i przypominają kiedy nie powinniśmy wzywać karetki i gdzie zgłosić się po pomoc w okresie świątecznym.
W ostatnich dniach pomocy ze strony ratowników domagali się: rodzina chorej i pracownicy socjalni ośrodka pomocy społecznej. Najpierw ratowników wezwano pod jeden wskazany adres, a po kilku godzinach pod drugi. Jak się później okazało, do tej samej osoby, około 40-letniej kobiety z „zaburzeniem zachowania”.
- Za każdym razem pacjentka stanowczo odmawiała przyjęcia pomocy i nie życzyła sobie obecności ratowników – informuje Piotr Archacki, rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze. – Apelujemy zatem, by przed wezwaniem karetki pogotowia zapytać chorego, czy życzy sobie przyjazdu ratowników. – W przypadku odmówienia pomocy, mamy bowiem związane ręce i tylko tracimy czas, w którym ktoś inny może potrzebować naszej pomocy. Jeśli osoba jest przytomna i komunikatywna, nie możemy jej do niczego zmusić. Nie mamy prawa zrobić niczego wbrew jej woli. Wyjątkiem jest osoba ubezwłasnowolniona lub nieprzytomna – dodaje ratownik.
Ratownicy przypominają również, że karetkę pogotowia wzywa się tylko w stanach nagłych, zagrażających zdrowiu i życiu.
- Nie przyjeżdżamy do przewlekłych chorób, wypisywania recept, niegroźnej gorączki czy bólu brzucha wynikającego np. z przejedzenia – wymienia Piotr Archacki. – W takich przypadkach należy zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu w naszej przychodni, a w okresie świąt czy weekendów lub w nocy do „Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej”, która funkcjonuje przy każdym szpitalu. Podstawą do wezwania karetki są: wypadki samochodowe i inne, duszności chorych, udary, zawały, utrata przytomności czy nagłe porody. Chcielibyśmy też obalić mit, że osoba przywieziona przez karetkę pogotowia jest obsługiwana na SOR-ze bez kolejki. Poza kolejnością badane są tylko osoby z zagrożeniem życia, pozostałe czekają w kolejce na badania niezależnie od tego, czy przyjechały własnym środkiem transportu, czy karetką pogotowia – dodaje Piotr Archacki.