Wolniej już nie można? Można. Polskie Koleje Państwowe, które biją rekordy w spowalnianiu prędkości składów, dążą do ustanowienia kolejnego wyniku na minus w tej dziedzinie. Co prawda przyczyna jest obiektywna: remont torowiska, ale podróżni i tak narzekają.
– Z Wałbrzycha jechaliśmy około dwóch godzin! – mówi nam jeleniogórzanka, która we wtorek wróciła pociągiem relacji Gdynia – Szklarska Poręba do stolicy Karkonoszy.
Podróży w takim tempie nie uprzyjemniają warunki. Wagony są stare, zużyte i brudne. Po takiej podróży człowiek nadaje się tylko do gabinetu odnowy biologicznej, a ubranie do pralki – usłyszeliśmy.
Potrzebne remonty torów, dzięki którym w przyszłości pociągi na pewno pojadą szybciej, przypadły akurat w wakacyjnym szczycie podróżowania. I myli się ten, kto sądzi, że koleje nie są wciąż popularne. – W pociągu gdyńskim był taki tłok, że przypominają się czasy, kiedy miejsca trzeba było rezerwować wchodząc na peronie przez okno – mówią podróżni.
Gehenna potrwa – zgodnie z informacją na peronie jeleniogórskiego dworca – do końca sierpnia. Czy kolejarze nie wpadną w poślizg i wyrobią się w terminie? Zobaczymy. Jedno jest pewne: 31 sierpnia kończą się wakacje i zainteresowanie podróżami pociągiem na pewno będzie mniejsze.