Sporo strachu najedli się czytelnicy i pracownicy Książnicy Karkonoskiej przy ulicy Bankowej, kiedy po godzinie 9 rozbrzmiał alarm pożarowy. Na korytarzu i w pomieszczeniu socjalnym na drugim piętrze pojawiły się spore ilości dymu. Cztery osoby, w tym zastępca dyrektora, sekretarka i dwie bibliotekarki, utknęły na tej kondygnacji odcięte smugą ognia i dymu od wyjścia.
Po kilku minutach ewakuowali ich strażacy samochodem pożarniczym z wysięgnikiem i mechaniczną drabiną. Tak zakładał bowiem scenariusz ćwiczeń, o którym nikt poza dyrekcją biblioteki nie wiedział. Poprawnie zareagowały czujki dymu zainstalowane w budynku, oświetlenie ewakuacyjne, klapy dymowe, winda i przejścia między pomieszczeniami.
– Jest to jeden z najnowocześniejszych pod kątem bezpieczeństwa pożarowego budynek w Jeleniej Górze – mówił po ćwiczeniach st.kap. Mieczysław Stelmach z Jednostki Gaśniczo Ratowniczej nr 2 w Jeleniej Górze.
Mimo tego nie obyło się poważnych problemów z dojazdem do palącego się budynku. Okazało się bowiem, że duże samochody strażackie nie mogą się swobodnie poruszać po drodze pożarowej, która jest za wąska i dodatkowo była zastawiona przez auta osobowe. Samochody jeleniogórzan zatarasowały również dojazd strażakom od pozostałych stron budynku.
Musieliśmy jeden samochód przestawiać ręcznie, bo inaczej nie udało by nam się na czas zakończyć skutecznie akcji ratowniczo-gaśniczej – mówi Mieczysław Stelmach. – Przekazaliśmy dyrekcji placówki by wystąpiła do miasta z wnioskiem o zmianę miejsca drogi pożarowej, która obecnie jest od tyłu filharmonii, na wjazd od ulicy Piłsudskiego przy skrzyżowaniu z ulicą Grabowskiego.
Po zlokalizowaniu i ugaszeniu źródła pożaru akcja w sumie zakończyła się jednak pozytywnie po godzinie. Kolejne ćwiczenia w Książnicy Karkonoskiej odbędą się zgodnie z prawnymi wymogami za dwa lata.