W pobliżu nic się nie paliło. Mieszkańcy nie wiedzieli też o żadnej akcji. Na pobliskie ławeczki przychodzi tu wiele osób: mamy z maluchami w wózkach, starsi, młodsi.
– Tu nigdy nie dzieje się nic ciekawego, cisza spokój, a tu takie działania! – powiedziała nam pani Małgosia, mama kilkumiesięcznego Antosia.
Działania straży obserwowali też wędkarze. Ryba nie brała i mieli niezłe widowisko. Sami strażacy nie chcieli powiedzieć, dlaczego przyjechali nad staw.
Okazało się, że były to ćwiczenia związane z zagrożeniem ptasią grypą i łabędziami, których liczne skupisko upodobało sobie staw przy ulicy Mickiewicza. Niestety, o takich ćwiczeniach nie ostrzeżono okolicznych mieszkańców.
Przeprosił za to zastępca prezydenta miasta Józef Sarzyński. – Należało o tym ludzi powiadomić, bo w przypadku realnego zagrożenia, to bardzo ważny element całych działań – dodał J. Sarzyński.
Strażakom akcja się udała. Są zawsze gotowi do skutecznej pomocy.