Od początku do natarcia ruszyli gospodarze, którym sygnał do seryjnego dziurawienia kosza legionistów dał Piotr Kozyra. Najpierw po jego rzucie za 2 punkty Sudety prowadziły 4:2. Po chwili ten sam zawodnik trafił zza linii 6,25m i było 7:2 dla miejscowych. W pierwszej ćwiartce popularny "Kozi" jeszcze dwa razy trafił za 3 punkty i podopieczni Andrzeja Radziwanowskiego prowadzili 21:13. Po krótkiej przerwie festiwal strzelecki kontynuował Bartłomiej Kiciński, Grzegorz Rachmiel oraz Piotr Kozyra. Po punktach tego ostatniego w 15 minucie jeleniogórzanie prowadzili już różnicą 11 oczek (30:19) i nic nie zapowiadało ich porażki. Wówczas w grze Sudetów coś się zacięło. Nasz zespół dał się zbliżyć rywalom, ale nie mogło być inaczej. W całym meczu miejscowi zmarnowali bowiem aż 10 rzutów osobistych. Mimo tego w 33 minucie po "trójce" Piotra Kozyry gospodarze prowadzili 56:54. Niestety było ono ostatnim w meczu i z dwóch oczek ostatecznie cieszyli się legioniści. W ekipie miejscowych trzeba wspomnieć o wyczynie Piotra Kozyry. Przez cały mecz jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Sudetów podrywał kolegów do walki, zdobył 28 punktów, w tym aż 6 razy trafił za 3 punkty.
<B>Sudety Jelenia Góra - Legia Warszawa 66:74 (21:13, 18:23, 13:16, 14:22)<B>
Sudety: Samiec 16 (4), Kiciński 2, Rachmiel 6, Czopik 3, Kozyra 28 (6), Grygorcewicz 0, Miłoń 0, Olszewski 2, Abramowicz 0, Dźwilewski 4, Gniadzik 5 (1), Kaczmarek 0.
Legia: Kozłowski 10, Kowalczyk 2, Jaremkiewicz 2, Gajewski 4, Terej 5, Marchelewicz 8, Malewski 24 (3), Karbowski 11 (1), Ancukiewicz 4, Ciszewski 4.