Jak mówią lokatorzy, szambo wypływa tak od około 14 lat i mimo obietnic jakie składał urząd miasta i ZGL „Południe” nikt nie chce im pomóc.
– Pisaliśmy pisma do ochrony środowiska, ZGL – u, prezydenta miasta i nic do tej pory nie zostało zrobione – mówią Władysław i Teresa Wysoccy z Kruszwickiej 1/4. Prezydent wysłał do nas dokument, w którym obiecał, że nasz budynek zostanie podłączony o kanalizacji do marca 2008 roku. Mamy marzec 2009 i kolejny raz przed dom musimy wychodzić w gumowcach, a do piwnicy nawet w kaloszach wejść się nie da.
Innym rodzinom zalało cały opał: nie mają czym palić w piecach. Nawet do kolektora ich nie podłączono. – W domu nie da się wytrzymać z tego smrodu, jak my mamy żyć? – pytają Krystyna Łazarz, Halina Klimek. – Przecież tu są dzieci, które w każdej chwili mogą wpaść do tego bajora i się utopić.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że właścicielem budynku jest nie tylko ZGL „Południe”, do którego należy około 58 procent budynku, ale również wspólnota złożona z ludzi, którzy wykupili mieszkania, a których nie stać na pokrycie kosztów przyłącza do miejskiej kanalizacji.
Lokatorzy na miejsce wezwali straż miejską, która zainterweniowała u dyrektora ZGL „Południe”. – Pani dyrektor zobowiązała się do wysłania na miejsce jeszcze dzisiaj wozu asenizacyjnego do wypompowania tych ścieków, jednak będzie to działanie tylko doraźne – usłyszeliśmy od strażników miejskich.
Ostatecznym rozwiązaniem problemu ZGL ma się natomiast zająć w najbliższym czasie.