Niewielkie podwórko w międzyblokowej „studni”. Oczywiście: musi być regulamin korzystania z tego terenu. Zachowała się tylko część tablicy z „przykazaniami”. Resztę „ktoś” odłamał. Dość dawno temu, bo „blizna” na metalu pokryła się rdzą. Wiadomo tylko, że nie wolno wprowadzać na teren podwórka psów i nie wolno też pozostawiać na terenie pojazdów jednośladowych. Nie wolno również „spożywać”. Tu – przekreślona buteleczka.
Nad całością góruje tabliczka widoczna z daleka nawet dla krótkowidza: ZAKAZ GRY W PIŁKĘ. No pewnie: po co na podwórku grać w piłkę? Niżej – inna tabliczka: SZANUJ ZIELEŃ. Rzecz jasna nie bardzo jest co szanować, bo z trawnika pozostały nędzne resztki. Mieszkańcy muszą jakoś przez podwórko przechodzić, więc „trawnik” zadeptali.
Z jednej strony skojarzenie najprostsze: zabrania się zabraniać – hasło, którego rodowód znajdziemy we francuskiej rewolcie młodzieżowej z 1968 roku. Z drugiej: może jednak na coś pozwolić? Jak na ten las zakazów, to zabobrzańskie podwórko wygląda tak sobie. Na innych nie jest lepiej. A porządnego placu zabaw na osiedlu brakuje.