31 lipca 130 osób dostało wypowiedzenie. Kilkudziesięciu kolejnych pracowników czeka podobny los. O przyszłość martwią się zwłaszcza ci, którym brakuje kilka lat do emerytury. Podczas wczorajszego spotkania urzędniczki urzędu pracy tłumaczyły, co trzeba zrobić, żeby uzyskać zasiłek lub inne świadczenia.
Byłych pracownicy kowarskiej dywanówki nie zachwyca perspektywa, że jedyną pomocą, jaką mogą uzyskać, jest zasiłek dla bezrobotnych. Większość wierzy w szansę znalezienia dobrej pracy w powiecie jeleniogórskim. Są nastawieni negatywnie do przekwalifikowania się.
– Dlaczego osoby, które mają przynajmniej kilkanaście lat pracy, mają się uczyć w tym wieku nowego fachu. Od osób, które pracę w fabryce straciły przed nami, dowiedzieliśmy się jak to wygląda. Właściciele na trzy miesiące zatrudniają osoby na tzw. przyuczenie, a później zwalniają je i przyjmują kolejne – mówiła jedna z pracownic Fabryki Dywanów.
Tymczasem osoba bezrobotna musi przyjąć każdą zaproponowaną jej posadę. Jeżeli tego nie zrobi, traci prawo do zasiłku. To kłopot nie do ogarnięcia dla ludzi pracujących niemal od początku kariery zawodowej w „dywanówce”. Teraz muszą się przekwalifikować, aby odnaleźć w nowych realiach.
Na wczorajsze spotkanie do Fabryki Dywanów przyjechał Franciszek Kopeć, przewodniczący Zarządu Regionu Jeleniogórskiego NSZZ „Solidarność” oraz przedstawiciel kancelarii prawnej, z której usług mogą skorzystać byli pracownicy „dywanówki”. Był też obecny burmistrz Kowar Mirosław Górecki.