- Pięćdziesiąt złotych zażyczył sobie pan, który przyjechał wymienić mi uszczelkę w czajniku bezprzewodowym – skarży się pani Ania. – Zajęło mu to dziesięć minut.
Biorąc pod uwagę fakt, że nie był to markowy czajnik, pani Ania mogłaby sobie spokojnie kupić nowy. Trudno się dziwić jej oburzeniu. Jednak wbrew pozorom, prawnie, winy nie ponosi wykonawca usługi, ale sama klientka.
- Konsumenci poza prawami, mają również pewne obowiązki - wyjaśnia Jadwiga Reder-Sadowiska, Miejski Rzecznik Konsumentów w Jeleniej Górze. - Jednym z nich jest zapytanie o cenę usługi przed oddaniem sprzętu do naprawy. Każdy usługodawca ma obowiązek posiadać cennik, natomiast każdy klient ma obowiązek się z nim zapoznać.
Usługodawcy mają prawo doliczenia sobie do usługi np. kosztów dojazdu do klienta. To często zaskakuje klientów. Dlatego trudno się dziwić, że naprawa pralki, lodówki czy radia czasem kosztuje tak dużo.
- Jeśli oddając sprzęt do naprawy nie zapytaliśmy o cenę, możemy mieć pretensje do siebie - radzi Jadwiga Reder-Sadowska. - A jeśli usługa została wykonana, to trzeba za nią po prostu zapłacić.