– To szkodliwe działanie wobec setek jeleniogórzan, bez żadnego merytorycznego uzasadnienia – grzmiał podczas prezentowania projektu uchwały radny Ireneusz Łojek.
Dyskusję, która zdominowała dzisiejsze obrady rozpoczął przewodniczący klubu PiS Krzysztof Mróz, który wzywał wiceprzewodniczącą rady Annę Ragiel do zaproszenia na salę prezydenta Marcina Zawiły, który na chwilę przed rozpoczęciem rozmów wyszedł z sali tłumacząc spotkaniem z przedstawicielem kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego.
- Sesja była zaplanowana a prezydent gdzieś umyka, mimo że zgodnie z regulaminem ma obowiązek w niej uczestniczyć – mówił nie kryjąc emocji radny Krzysztof Mróz. - To symptomatyczne, że nie znalazł czasu na wysłuchanie radnych. Podjął za to decyzję o podniesieniu czynszów o 60 procent! Kilka dni temu do biura przyszła starsza kobieta, której podniesiono czynsz z 250 do 400 zł. Zgadzam się, że trzeba urealniać stawki czynszu, ale nie tak skokowo je podwyższać. Za takie działania odwołuje się prezydentów! Ludzie nie wytrzymają takich podwyżek. A do kolegów z PO powiem tak: bronicie tego, czego nie da się bronić i zapłacicie za to wysoką cenę. Rozumiem podwyżki 5. czy 10 procentowe, ale prezydent przeszedł samego siebie. To dotknie osoby biedne, starsze, samotne. Podwyższając ceny czynszów zwiększymy liczbę dłużników i klientów Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – dodał.
Radny Oliwer Kubicki dodał, że miasto uderza w klasę średnią. - Najubożsi dostaną jakieś dodatki, a całej reszcie wrzuca się plecak, do którego prezydent dorzuca co chwilę jakieś kamienie: podwyżki za śmieci, wodę, bilety MZK, podatki lokalne, a teraz czynsze – mówił O. Kubicki. – Trudno w ten sposób zachęcać młodych ludzi do powrotu czy osiedlania się w Jeleniej Górze, co miało być jednym z celów Marcina Zawiły.
Słów krytyki nie szczędził też prezydentowi radny Rafał Szymański. - Wożąc się za szybami pięknej limuzyny służbowej prezydent traci kontakt z rzeczywistością – mówił. - Pobierając 100-tysięczną pensję, trudno jest zauważyć problemy zwykłych ludzi. Rozmawiałem wczoraj z człowiekiem, który prowadzi sprzedaż żaluzji i rolet. Ma niepełnosprawnego syna. Ten człowiek płakał mi w słuchawkę i mówił, że nie ma z czego żyć. To jest dramat uczciwej rodzinyi. Co prezydent ma do powiedzenie takim ludziom? Że urealnia stawki? - pytał.
Emocje na sali próbował wyciszyć radny PO Tomasz Kałużny, który prosił o omówienie nowych stawek czynszu dyrektora Jerzego Lenarda.
Zamiast niego głos zabrał jednak kolejny radny PiS-u Ireneusz Łojek. Przy podejmowaniu takich decyzji trzeba patrzeć na status materialny mieszkańców – mówił. - Zdecydowana większość ludzi teraz płaci za te czynsze, ale zaraz płacić przestanie. Gdzie będziemy ich wykwaterowywać skoro nie mamy nawet mieszkań socjalnych? Teraz walimy jak cepem w łeb i będziemy czekali, co się będzie działo – mówił.
Przewodniczący Klubu Razem dla Jeleniej Góry Miłosz Sajnog podkreślał, że głównym problemem jest fakt, że miasto nie ma polityki mieszkaniowej. - W zarządzaniu substancją mieszkaniową prezydent poszedł na łatwiznę powołując zakład gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, a on problemu nam nie rozwiąże, bo jest tylko wykonawcą tego, co radni uchwalą i prezydent zdecyduje. Trzeba natychmiast zająć się przygotowaniem programu mieszkaniowego, który określi dla kogo są mieszkania socjalne i komunalne, określi grupy osób starszych, samotnych, wychodzących z bezdomności czy z domu dziecka. Teraz nie mamy ani mieszkań chronionych, ani socjalnych. Budową mieszkań komunalnych miał zająć się TBS, ale skończyło się na planach. Dopóki nie uchwalimy porządnego programu i nie stworzymy spójnej polityki zarzadzania zasobem mieszkaniowym problem nie zniknie – dodał.
Tego samego zdania był radny SLD Józef Szarzyński, który mówił, że program mieszkaniowy miasta rozmija się z rzeczywistością. - Ulgi miały być dla najuboższych, ludzie mieli płacić mniej, a wyszło jak zwykle czyli źle – dodał.
W kolejnych głosach radny Rafał Szymański mówił też o zwiększeniu wysokości opłat o 100 procent dla małych przedsiębiorców prowadzących działalność w mieszkaniach. - To nie są bogaci ludzie, ale ludzie,, którzy stracili pracę i próbują przetrwać i związać koniec z końcem – mówił. - To jest ten pomysł prezydenta na rozwój przedsiębiorczości w Jeleniej Górze? Prezydent na pierwszej sesji sam sobie podniósł pensję. Oszczędności trzeba zacząć od siebie, a nie kosząc i dojąc mieszkańców – podkreślał.
Po wystąpieniu dyrektora ZGKiM-u Jerzego Lenarda, który mówił, że zmiany stawki, to nie tylko zwyżki ale i zniżki, radny Wiesław Tomera złożył wniosek o zamkniecie dyskusji, jednak radni go odrzucili 13. głosami sprzeciwu i 7. za.
Miłosz Sajnog odnosząc się do wypowiedzi Jerzego Lenarda, że miasto nie może wiecznie finansować mieszkań komunalnych, pytał czego jeszcze nie będzie finansować - Jest to jedno z głównych zadań samorządu, wiec może zaraz nie będzie dopłacało do oświaty i innych zadań – mówił.
Prezydent Marcin Zawiła tłumaczył to złym zrozumieniem dyrektora, ale opozycja nie słuchając jego słów, w dalszym ciągu nie szczędziła słów krytyki. Oliwer Kubicki nazwał politykę prezydenta zaciskaniem pętli na szyi mieszkańców, a Krzysztof Mróz nieetycznym szczuciem jednych mieszkańców na drugich. Józef Gajewski wrócił do słów Miłosza Sajnoga o braku polityki mieszkaniowej w mieście, ale stając w obronie prezydenta mówił, że nie dziwi się, że ten próbuje jakoś spiąć budżet.
Po słowach prezydenta o tym, że zadaniem Miasta jest wspierania najuboższych, a nie wszystkich, a nadrzędnym zadaniem samorządu jest racjonalne gospodarowanie budżetem, przystąpiono do głosowania, w którym 12. radnych poparło uchwałę wzywającą prezydenta do natychmiastowego wycofania się z podwyżek czynszów. Prawnie jednak ten dokument żadnej mocy nie ma. I wszystko wskazuje na to, że zmieni się niewiele.
- Rozumiem, że opozycja grzmi, bo lubi grzmieć, bo nic jej się nie podoba – mówił po głosowaniu z irytacją Marcin Zawiła. - Ale jeśli mamy cały czas udawać, że administrujemy zasobem mieszkaniowym, tolerować walące się domu i obskurne chałupy, to jest absurd. Nie widzę powodu, dla którego ludzie mieszkający w ogromnych mieszkaniach mają płacić tyle samo, co ludzie mieszkający w klitkach. Żeby móc utrzymać te wszystkie komunalne budynki, musimy mieć na to pieniądze z wynajmów, a nie z dotacji. Dopłaty z miasta, które finansuje to od wielu lat są kosztem dzieci, szkół, przedszkoli, inwestycji czy dróg. Rozumiem i przyjmuję jeden argument i zaproponuję zmianę uchwały, by ludzie, którzy mają duże mieszkania mogli je zamienić w ciągu dwóch najbliższych lat. Przez ten czas ten nie będzie to czynnik podnoszący wysokość czynszu. W międzyczasie zaproponujemy preferencyjne wykupy tych mieszkań lub zamiany na mniejsze – dodał prezydent.