Po blisko trzech latach zakończył się proces urzędnika Euroregionu Nysa, który – będąc jeszcze radnym powiatowym – spowodował kolizję prowadząc auto pod wpływem alkoholu. Sąd skazał go na zapłatę dwóch tys. zł grzywny i utratę prawa jazdy na trzy lata. Ale – ponieważ dokument zabrano byłemu rajcy po kolizji – teraz trzeba będzie Maciejowi G. go zwrócić.
Zimą 2004 roku radny G. potrącił jedną z mieszkanek Zabobrza. Kobiecie nie stało się nic groźnego i sprawca chciał ją chwilę po zdarzeniu przeprosić. Poszedł do niej do domu. Poszkodowana wpuściła go, ale za chwilę zamknęła drzwi i wezwała policję, aby sprawdziła, czy zamknięty w czterech ścianach samorządowiec jest trzeźwy. Stróże prawa stwierdzili, że był pod wpływem alkoholu. Rajca wyjaśniał, że pił, ale nie prowadził, a za kierownicą siedziała jego żona. Ta z kolei nie miała prawa jazdy.
Ze względu na czas sporządzenia opinii przez biegłych (prawie rok) sprawa ślimaczyła się przez kilkanaście miesięcy. Swój finał znalazła niedawno temu. Radnego skazano za prowadzenie auta po pijanemu. Zarzut spowodowania stłuczki uległ przedawnieniu w ubiegłym roku.
Wyrok nie jest jednak prawomocny, bo oskarżyciel posiłkowy skazanego byłego radnego G. zapowiedział złożenie apelacji.