Szczęśliwa Jubilatka doczekała się 5 dzieci, 7 wnucząt, 9 prawnucząt i praprawnuczki Kingi. Przez całe życie pani Alina kierowała się życzliwością oraz dobrocią wobec innych ludzi. Nigdy nie kłóciła się z sąsiadami, a jej dom był zawsze otwarty dla gości. – Oprócz znakomitej nalewki czy przysłowiowego kielicha, babcia nie nadużywała alkoholu. Nie paliła papierosów – opowiada wnuczka Ewelina Beck.
Pani Alina jeszcze 10 lat temu czynnie pomagała w domowych obowiązkach swoim najbliższym. Dopiero ok. 95 roku życia trochę podupadła na zdrowiu i to ona wymaga teraz stałej opieki. Jubilatka pamięta o wydarzeniach sprzed wielu lat, a często zapomina o tym co działo się wczoraj czy tydzień temu.
Uwielbia słodycze i gdy ma dobry humor, śpiewa po rosyjsku. Są i takie dni, kiedy nie odzywa się wcale. Starszą panią opiekuje się na co dzień, mieszkająca z nią córka Teresa Beck. Mąż pani Teresy, Waldemar jest niepełnosprawny i porusza się na wózku inwalidzkim. – Często tu zaglądam i podziwiam tę rodzinę, która radzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami z uśmiechem – mówi burmistrz Piechowic Zofia Grabias-Baranowska.
Życiowa droga Aliny Jachimczyk rozpoczęła się od narodzin w 1909 r. w Wielkich Solecznikach na Litwie. W 1940 r. całą rodzinę wywieziono na Syberię do północnego Kazachstanu. Witold, przyszły mąż Aliny, pracował w tej samej kopalni złota, co jej rodzice. W ten sposób się poznali i w 1943 r. urodził im się pierwszy syn Antoni. Po powrocie na Ukrainę małżonkowie postanowili osiedlić się w Polsce. Od tej pory ich nowym domem był Niedów koło Zawidowa, gdzie Witold Jachimczyk został radnym, a później pierwszym w historii sołtysem. Na świat przychodziły ich kolejne dzieci. W 1959 r. postanowiono zalać wieś i okoliczne tereny, aby móc utworzyć tam zbiornik wodny. Wszyscy mieszkańcy musieli się wyprowadzić. Ojciec wybrał Piechowice. Ich nowy dom znajdował się przy ul. 1 Maja, gdzie pani Alina mieszka do dziś. Jej młodszy o 9 lat mąż zmarł w 1989 r.
Na uroczystości setnych urodzin burmistrz, zastępca burmistrza i sekretarz Piechowic podarowali Jubilatce list gratulacyjny, kosz kwiatów i okazjonalny tort. Zebrani goście przyjechali z całej Polski (Gdynia, Gdańsk) oraz Europy (Londyn). Pani Alina, nazywana przez wnuczęta „Aniołem Pokoju”, cierpliwie pozowała do zdjęć i przyjmowała urodzinowe życzenia na następne 100 lat.