Najlepszą okazała się drużyna z Gimnazjum przy Zespole Szkół Rzemiosł Artystycznych, wyprzedzając ekipę Gimnazjum nr 3 i Gimnazjum nr 2.
Indywidualnie wygrał Marcin Keller z (Gimnazjum nr 3) przed Michałem Matyjaszczukiem i Mateuszem Modzelewskim z Gimnazjum przy ZSRzA).
Dziwnym się wydało zajęcie dopiero czwartego miejsca drużyny z Gimnazjum przy Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 („Żerom”), która zajmuje czołowe miejsca na zawodach o dużo wyższej randze. Sprawa się jednak wyjaśniła.
Opiekun drużyny Gimnazjum ZSO nr 1 Szymon Dadaczyński nie może pogodzić się z krzywdzącą kwalifikacją wyników jego zawodników. – Kierownictwo zawodów potraktowało naszych strzelców jak zawodowców, odbierając im połowę uzyskanych na strzelnicy punktów. A przecież są to uczniowie należący tylko do kółka strzeleckiego LOK. Spotykamy się raz w tygodniu, by potrenować. To nie jest zawodowy klub. Tak robić nie można. Po raz ostatni braliśmy udział w tych zawodach – powiedział Sz. Dadaczyński.
Przyglądała się temu zawodniczka Polonii Małgorzata Czyż i reprezentantka kraju, która gościnnie występowała w zawodach, pokazując swój kunszt strzelecki. Jest wychowanką Sz. Dadaczyńskiego, bo karierę zaczynała w szkolnym kółku strzeleckim LOK „Muszkieterowie” przy ZSO nr 1.
Zdziwiło to mocno przewodniczącego Zarządu Rejonowego LOK w Jeleniej Górze – Jerzego Pleskota, który powiedział, że nic o takich zasadach kwalifikowania wyników w szkolnych zawodach nie słyszał i uważa to za dziwaczne.
Dziwaczne, tym bardziej że organizator wysyłając do szkół zaproszenie do zawodów i regulamin, nic nie wspomniał o tych zasadach kwalifikowania zawodników. Przecież wszyscy są uczniami i strzelali z tej samej broni, zresztą profesjonalnej. – Moi uczniowie mieli taką broń po raz pierwszy, ale znają zasady strzelania z pistoletu pneumatycznego i z broni w ogóle, dlatego uzyskali bardzo dobre wyniki. Nie wiem jednak jakie, bo znam tylko te „okrojone” – zakończył z żalem Sz. Dadaczyński.
Henryk Ciechanowski szef KKS Polonia i zawodów powiedział, że takie zasady oceniania zawodników ustalone były przed zawodami z opiekunami wszystkich drużyn. nie było przy tym Sz. Dadaczyńskiego, który się nieco spóźnił z drużyną i dlatego dowiedział się o tym później, po zawodach. - Nie tylko jego zawodnicy, ale jeszcze kilku innych w Gimnazjum nr 1 i nr3 tak było ocenianych. Ci z kolei trenują w KKS Polonia, czyli u mnie – zakończył H. Ciechanowski.