– Odpowiedź na Waszą fotozagadkę brzmi: ul.Konopnickiej, obecna restauracja "Sfinks". Tak mi się przynajmniej wydaje i na to stawiam. Moje wspomnienia sięgają czasów kiedy był tam sklep rybny i drzwi, które widnieją na waszym zdięciu trochę mi nie pasują do tego sklepu. Ale może jeszcze wcześniej tak to wyglądało. No cóż. Zobaczymy. Nawet jeśli się mylę, to jestem bardzo ciekawa rozwiązania – pisze nasza Czytelniczka. Nie pomyliła się.
– Kiedyś za czasów PEWEX-ów, w tym miejscu po lewej stronie mieścił się sklep rybny o dźwięcznej nazwie RYBEX, podległy Centrali Rybnej. Kiedyś wszystko miało swoje centrale. O ile pewexy były dostępne dla nielicznych, to tam można było bez problemu zrobić zakupy i to za złotówki. Po prawej stronie chyba był sklep spożywczy. Obecnie po prawej stronie mieści się restauracja SPHINKS, a po lewej chyba jakiś sklep z biżuterią – pisze Stefan Jakubowski.
Szpetny pudełkowaty dom postawiony w miejscy starych kamienic rozebranych w latach 60. XX wieku jednoznacznie starszym jeleniogórzanom kojarzy się ze sklepem rybnym, swego czasu jedynym w mieście. I z kolejkami po karpie oraz inne ryby, które bardzo rzadko można było tam zresztą kupić. Poza „dyżurnymi” mrożonkami i wędzoną szprotką.
Bardzo szczegółowy opis i ciekawy opis przysłała nam pani Grażyna Tkacz. Jej list zamieszczamy prawie w całości. – Zdjęcie przedstawia fragment budynku (kamienicą tego niestety bym nie nazwała) przy ul. Marii Konopnickiej 2. Dziś w tym miejscu mieści się restauracja Sphinx, a wejście mocno przebudowano.
Budynek postawiono w słynnym stylu budownictwa zakładowego lat 50-tych. Był on jedną z kilku takich "udanych" plomb w centrum miasta. Podobne budynki stoją między innymi przy ul.Długiej (dawny empik), Drucianej, Solnej, Pocztowej i Okrzei oraz słynne bloki na Kopernika. Zapewne budynek ten był częścią planu modernizacji i "unowocześnienia" śródmieścia.
W budynku ze zdjęcia mieścił się od chyba samego początku sklep rybny. Dawniej zajmował jedynie część od wejścia na lewo, po prawej był inny sklep. Później dwa sklepy połączono, wybijając przejście w ścianie i po lewej stronie znajdowała się "brudna i śmierdząca" część sklepu, czyli pojemniki z pływającymi rybkami i coś na kształt rzeźni, wszystko wyłożone ceramicznymi płytkami.
Prawą część zajmowała ta czystsza kategoria handlu rybnego, czyli gotowe wyroby, puszki itp. W okresie świątecznym w sklepie ustawiały się długie kolejki po karpia i śledzika, a wystawę ozdabiały błyskotki i choinki. Prawdopodobnie taki przedświąteczny okres uwieczniono na zdjęciu. Zastanawia mnie dlaczego widać dokładnie tylko literkę "R" z napisu "Ryby". Być może był to neon i tylko ta litera świeci, ale tego już tak dokładnie nie pamiętam.
Ciekawie wyglądała ta część ulicy w latach 30. Dawna Schildauerstrasse była gęsto zabudowana kamienicami po obydwu stronach. Przy tamtym układzie postawienie ogródka przed restauracją zatarasowałoby całą ulicę. Miało to jednak swój urok, zwłaszcza że tamtędy kursował też tramwaj. Później kamienice wyburzono, groziły zawaleniem, a przy ul. Solnej coś się nawet zawaliło.
Kwartał ulic Szkolnej, Solnej i Konopnickiej długo był placem budowy. Tuż przy arkadach wybudowano w latach 70' pawilon handlowy, projektu niejakiego pana Prystroma. Od dawna mieściła się tam kwiaciarnia pana Pokrywki, do czasów remontu pawilonu w ostatnim czasie.
Niewątpliwie blok zyskał po udekorowaniu go kwiatami i otwarciu restauracji Sphinx. Ogródek na zewnątrz nadaje ulicy ciekawszego klimatu, nieco bardziej wielkomiejskiego i w ciągu dnia widać, że przynajmniej w tej części miasto żyje – napisała pani Grażyna.
W uzupełnieniu dodajmy, że wyburzone w latach 60. budynki stanowiły niemal zwartą „ścianę” ulicy Konopnickiej (Schildauerstrasse) od strony południowej. Już przed wojną dwa z nich były uznane za zabytkowe. – Znajdowały się w tych kamieniczkach głównie placówki handlowe: sklep z artykułami żelaznymi i wyposażeniem mieszkań spółki Teumer&Boensch, zakład szklarski i złotniczy należący do Paula Enge oraz sklep kolonialny Richarda Krausego – podał Ivo Łaborewicz, kierownik Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze.
Pani Magdalenie Rosińskiej gratulujemy wygranej. Zapraszamy do redakcji po odbiór nagrody od poniedziałku do piątku w godz. 12 – 16. Miłą niespodziankę sprawili naszej Czytelniczce Grażynie Tkacz państwo Joanna i Remigiusz Kocniowscy. - Śledziliśmy szczególnie konkurs i byliśmy ciekawi, czy jest ktoś w stanie zgadnąć, jakie ponure miejsce przedstawia fotografia. Mile się rozczarowaliśmy i chcielibyśmy serdecznie zaprosić za Państwa pośrednictwem Panią Grażynę Tkacz do naszej restauracji - napisali do nas państwo Kocniowscy. Zaproszenie dla dwóch osób czeka na odbiór także w redakcji.
A Państwa zapraszamy na kolejny odcinek naszej Fotozagadki Jelonki już za tydzień.