Strażnicy uważają, że dziki skatepark nie spełnia norm bezpieczeństwa. Górki usypano z piasku, wykorzystano jakieś stare blaszane elementy. Wszystko wygląda bardzo prowizorycznie. O wypadek nie jest trudno.
W mieście są dwa legalne miejsca, gdzie młodzież może się wyszaleć skacząc na deskorolkach, jeżdżąc na rolkach i specjalnych rowerach: przy ulicy Złotniczej oraz przy cieplickim kościele.
– Widać jednak, że zakazany owoc bardziej kusi i amatorzy adrenaliny wolą swoje rewiry od miejsc bezpiecznych – zauważają strażnicy.
W przypadku dzikiego skateparku są jednak bezsilni.
– Moglibyśmy intereweniować tylko wtedy, jeśli sam właściciel terenu poskarżyłby się na młodzież, ale nie było takich przypadków – mówi mł. insp. Grzegorz Rybarczyk, rzecznik prasowy SM.