Sobieszowski tartak funkcjonował przez około 40 lat. W tym czasie firma będąca m.in. jego właścicielem już czterokrotnie zmieniała nazwy na Kowar wood, Top wood, Tartak Sobieszów, Lignum i Stelmet. Początkowo w sobieszowskim oddziale pracowało około 150 osób. Wraz z upływem czasu redukowano ilość zatrudnienia.
Jak mówią jednak pracownicy, naprawdę źle w zakładzie zaczęło się dziać w II kwartale ubiegłego roku, kiedy ograniczono eksport i zaczęto masowo zwalniać pracowników. Obecnie do końca lutego pracuje tam jeszcze około 35 osób. W wielu przypadkach mają oni na swoim koncie po 36 lat przepracowanych tylko w sobieszowskim tartaku. Kilka tygodni temu oficjalnie poinformowano ich o zamknięciu zakładu. Na stronach internetowych właściciele spółki zamieścili też informacje o sprzedaży zabudowanej działki w Sobieszowie z przeznaczeniem na inwestycje.
W ostatnim czasie w Sobieszowie mieliśmy bardzo poważne problemy z ochroną środowiska w związku z przekraczaniem dozwolonych norm hałasu, za co płaciliśmy niemałe kary – mówi Stanisław Bieńskowski, prezes firmy Stelmet S.A.
– Poza tym tartak w Sobieszowie był drugim zakładem naszego przedsiębiorstwa, w które pakowaliśmy mnóstwo pieniędzy, a wydajność pracy była bardzo mała. Nie stać nas było na jego utrzymanie. Podjęliśmy więc decyzję, że jeśli ktoś zapłaci nam za niego godziwie, lepiej będzie nam go sprzedać, kupić działkę w polach i tam wybudować tartak. Po prostu zadziałały tu prawa ekonomii. Jeśli przyszłoby nam kupić na rynku elementy wytwarzane w Sobieszowie, zapłacilibyśmy dwa lub nawet trzy razy taniej. Pracownicy natomiast zostali zwolnienie zgodnie z obowiązującym prawem.
Więcej na temat sprawy oraz opinii pracowników tartaku przeczytacie Państwo w najbliższym wydaniu naszego tygodnika Jelonka.com.