– Od początku tygodnia w klasach grypa poważnie przerzedziła uczniów, choć zajęcia prowadzone są normalnie – dowiedzieliśmy się w Szkole Podstawowej nr 11. Choruje też część nauczycieli. Jest wiele zastępstw. A pełne ręce roboty mają lekarze. – Zwiększona zachorowalność na grypę to o tej porze roku rzecz normalna – mówi internista Jarosław Niziołek.
Przedłużająca się zima oraz nagłe ocieplenie może spotęgować zagrożenie.
– Wirus może wówczas silniej zaatakować, bo ludzie źle znoszą takie zmiany temperatury – przewidują medycy. Odradzają także szczepienie się. Jest już za późno na to, aby szczepionka przeciwko grypie skutecznie zadziałała. Poza tym, aby się zaszczepić, trzeba być zdrowym, a wielu pacjentów skarży się na katar i przeziębienie.
Potęgują się także obawy, że choroba ma coś wspólnego z ptasią grypą. Lekarze opowiadają o pacjentach, którzy mówią, że wcześniej karmili gołębie lub łabędzie, a potem się rozchorowali.
– To psychoza. Aby zachorować na ptasią grypę, człowiek musiałby zjeść zakażonego ptaka na surowo – wyjaśnia Zenon Bucki, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jeleniej Górze.
Zdaniem internistów najlepszy sposób na wyleczenie się z grypy to pozostanie w łóżku przez kilka dni. – Cudownego leku na grypę nie ma. Są tylko specyfiki, które łagodzą jej objawy, czyli gorączkę i bóle mięśni – mówi J. Niziołek.
Często równie skuteczne są domowe sposoby: cytryna, miód, herbata z sokiem malinowym.
Lekarze przewidują, że koniec grypowego sezonu może przypaść dopiero na połowę kwietnia lub później.