Z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa przez jeleniogórską straż miejską wystąpił do Prokuratury Krajowej Rafał Leszczyński. Sprawa dotyczy bezprawnego - jego zdaniem - usunięcia przez strażników jego samochodu dostawczego.
W dniu 24.10.2020 r złożyłem na policji zawiadomienie o kradzieży mojego fiata ducato, który zniknął z parkingu, w pobliżu budynku przy ul. Wita Stwosza 28 na Osiedlu Orle - opowiada Czytelnik. - Kilka dni później otrzymałem odpowiedź z komisariatu w Cieplicach, że samochód został odholowany przez straż miejską na parking znajdujący się na terenie MZK. Wkrótce z kolejnego pisma, tym razem od straży miejskiej dowiedziałem się, że moje auto zabrano z powodu długotrwałego nieużytkowania, gdy tymczasem jest ono ubezpieczone i zarejestrowane. W tym samym piśmie zawezwano mnie do odbioru auta i zapłaty kosztów jego usunięcia. Na początku nie byłem w stanie zainteresować się tematem ponieważ zdrowie mi na to nie pozwalało. Dopiero w styczniu, zacząłem analizować temat i doczytałem, że art. 50a.1 Prawa o ruchu drogowym, na który powołuje się straż miejska, jako powód usunięcia mojego pojazdu mówi: „Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza”. Ale mój pojazd był zaparkowany na parkingu i z tego miejsca został odholowany. Nie z drogi.
Zauważyłem również, że w dokumentacji urzędowej stwierdzono nieprawdę, ponieważ moje auto - jak twierdzi straż miejska - nie zostało odholowane z ul. Cieplickiej 104 tylko z parkingu przy drodze bez nazwy. Co więcej - moje auto nie mogło stać długo nieużytkowane na ul. Cieplickiej 104, ponieważ w tym miejscu znajduje się przystanek autobusowy MZK. Nie ma tam miejsca do zaparkowania pojazdu - informuje mężczyzna.
Jak tłumaczy Artur Chmielewski ze straży miasta- operacja usunięcia pojazdu należącego do R. Leszczyńskiego odbyła się zgodnie z prawem.
Usunięcie pojazdu należącego do R. Leszczyńskiego było reakcją na wnioski mieszkańców skarżących się, że blokuje on miejsce parkingowe - wyjaśnia A. Chmielewski. - Fakt, że samochód miał opłacone ubezpieczenie OC nie może być jedynym wyznacznikiem tego czy jest użytkowany. W toku postępowania stwierdzono, że auto od 2014 roku nie posiadało ważnych badań technicznych, co może sugerować, że od dawna się nie poruszało. Dodatkowo samochód swoim wyglądem mógł sprawiać wrażenie wraku.