Jeleniogórzanie na daleki wyjazd od Białegostoku pojechali bez uch najlepszego zawodnika - Tomasza Wojdyły, który mógłby bardzo pomóc, szczególnie w walce pod tablicami.
Ciężar gry wzięli na siebie wychowankowie Sudetów, którym, pomimo porażki nie można odmówić wielkiej siły walki.
Prym w naszym zespole wiódł Krzysztof Samiec, który zdobył najwięcej, 25 punktów. Dzielnie w jego poczynaniach na parkiecie wspierali go Minciel i Niesobski, czego niestety nie można powiedzieć o nowych nabytkach klubu.
Decydująca w losach meczu zdaję się być pierwsza kwarta, zaczęliśmy nieźle, od prowadzenia 8:9, by w rezultacie przegrać wysoko 14:30. Kolejne części gry były już wyrównane (II kw. 18:16), Na przerwę gospodarze schodzili prowadząc 48-30. (III kw.16:17).
Podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza nie poddawali się i powoli od trzeciej kwarty zaczynając, a na czwartej kończąc, sukcesywnie odrabiały straty za pomocą celnych rzutów naszych liderów. Ostatnią kwartę wygraliśmy wysoko 16:26, nie wystarczyło to jednak by pokonać gospodarzy.
Żubry Białystok – Sudety Jelenia Góra 80:73 (30:14, 18:16, 16:17, 16:26)
Sudety: Samiec 25, Mincel 16, Niesobski 15, Nowak 8, Kułyk 3, Prostak 2, Klimek 2, Urbaniak 2, Owczarek, Cierzniewski.