Szczypiornistki Karkonoszy Jelenia Góra są niemal na półmetku rozgrywek I ligi (gr. B), gdzie aktualnie zajmują drugie miejsce, ale jeśli 9 stycznia 2021 roku pokonają Dziewiątkę Legnica - po pierwszej części sezonu będą liderkami! Ostatnie wyniki jeleniogórzanek napawają optymizmem.
W spotkaniu rozegranym w poprzedni weekend podopieczne Dili Samadovej pokonały Cracovię 34:22, co było szóstym zwycięstwem jeleniogórzanek z siedmiu rozegranych meczów (w tym jedna wygrana po rzutach karnych). W starciu z ekipą z Małopolski nie brakowało twardej gry, co skutkowało licznymi karami indywidualnymi i urazami.
Nie krytykuję nigdy sędziów, ale stało się, co się stało. Dobrze, że nic gorszego nikomu się nie stało, bo coś takiego nie powinno mieć miejsca - dobrze, że nikomu nie stało się nic gorszego. Wiedzieliśmy do kogo przyjeżdżamy i wynik jest, jaki jest - powiedział po meczu Krzysztof Kutrzeba, którego dwie zawodniczki doznały kontuzji, a jedna skończyła mecz wcześniej przez czerwoną kartkę.
Prawdziwą ozdobą meczu z Cracovią były bramki Sylwii Jasińskiej.
Dobrze się czułam na boisku. To zasługa całego zespołu, że mogłam rzucać z czystych pozycji. Ze strony Cracovii była agresywna obrona, ale u nas też było trochę starć. Wynik był taki, że nie było o co się spinać - podsumowała spotkanie Sylwia Jasińska.
Gra biało-niebieskich może się podobać, a radość ze zdobywanych bramek wskazuje, że atmosfera w drużynie również jest doskonała.
Udało się wygrać z Żorami i Cracovią. Przez to, że miałyśmy sporo zaległych meczów, to byłyśmy w dole tabeli, ale pniemy się do góry i wszystko idzie po naszej myśli. Mam nadzieję, że wygramy z Legnicą i będziemy na pierwszym miejscu. Dwa ostatnie mecze pokazały, że gra sprawia nam przyjemność i jest fajna atmosfera - dodała S. Jasińska.