Podzielenie się święconym jajkiem z bliskimi umacnia więzi rodzinne, jest znakiem miłości, szacunku, ma zapewnić wszystkim domownikom zdrowie, szczęście i pomyślność do następnej Wielkanocy.
Jajek, a także zgniecionych skorupek używano kiedyś do licznych rytuałów mających zapewnić szczęście i bogactwo domowi lub zapobiegających chorobom. Zgniecione skorupki rozsypywano wokół domu, by zapewnić mu ochronę.
Przyczepiano je też do drzwi wejściowych, aby zapewniały spokój domownikom.
Woda z pokruszonymi skorupkami święconego jajka była uważana za lek na ból zębów, a woda po gotowaniu jajek na pisanki to ponoć substancja o wielce dobroczynnym działaniu – umycie się nią zapewnia urodę dziewczętom.
Która z niewiast chce w Wielkanoc zdobyć serce ukochanego, niech utrze skorupkę z poświęconej pisanki na proszek i dosypie do potrawy, którą poda chłopakowi. Proszek ów ma zdziałać cuda i wywołać uczucie ukochanego.
Na kresach istniał zwyczaj, według którego w Niedzielę Wielkanocną kawaler ofiarował swojej wybrance pisankę, mówiąc: „Chrystus zmartwychwstał” i trzykrotnie ją przy tym całował.
Dziś nikt chyba wielkanocnych pisanek do magicznych rytuałów nie używa. Ale w wigilię paschalną, czyli w Wielką Sobotę wkłada je do koszyka – i wraz z innymi pokarmami – zanosi do poświęcenia. Bo co to za święcone bez jajka?
A jeleniogórzanie w Wielką Sobotę nie tylko święcili pokarmy. Niektórzy udali się na zakupy, inni – korzystając z ładnej pogody – poszli na ryby lub na spacer.