Na inaugurację rozgrywek podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza przegrali we Wrocławiu 59:67, a biorąc do tego pod uwagę pozycje obu zespołów w tabeli po 13 rozegranych meczach - należało się spodziewać ciężkiej przeprawy. Jak się szybko okazało, gospodarze wybili rywalom z głów jakąkolwiek nadzieję na korzystny rezultat. Już po pierwszej kwarcie miejscowi prowadzili 28:13, a w drugiej odsłonie jeszcze bardziej podkręcili tempo dorzucając wrocławianom 25 "oczek", oddając zaledwie 9. Wynik do przerwy 53:22 jasno wskazywał, kto w tym spotkaniu niepodzielnie rządzi na parkiecie hali przy ul. Sudeckiej.
Po zmianie stron trener Sudetów miał możliwość testowania różnych wariantów, na parkiecie obserwowaliśmy mieszankę młodości z rutyną, aby zawodnicy, którzy zazwyczaj obserwują mecz z ławki rezerwowych - mogli w grze uczyć się od czołowych koszykarzy swojego klubu. Szczególnie w trzeciej kwarcie, goście kilka razy efektownie kończyli akcje rzutami za trzy punkty, ale nadal popełniali wiele prostych błędów. Ustępując warunkami fizycznymi naszej drużynie nadganiali ambicją, która pozwoliła im na chwilę zmniejszyć rozmiary klęski do 20 punktów, jednak w decydującej fazie meczu to Sudety ponownie odjechały i wygrały spotkanie z sąsiadującym w tabeli WKK 97:65.
Za tydzień (23.12) Sudety zagrają na wyjeździe z AZS-em Częstochowa, a na własnym parkiecie pojawią się dopiero w połowie stycznia (17.01), kiedy to podejmą SMK Lubin.
KS Sudety Jelenia Góra - WKK Wrocław 97:65 (28:13, 25:9, 24:26, 20:17)
Sudety: Minciel 18, Kozak 17, Jyż 17, Wasilewski 12, R. Niesobski 9, Raczek 9, Taraszkiewicz 8, Wilusz 6, Kanecki 1, Kleinowski, Plewa.
WKK: Fiedukiewicz 22, Matusiak 16, Kroczak 13, Trębowicz 8, Bortliczek 4, Zając 2, Ostrowski, Madejski, Uberna.
Widzów: 200.