Od dziś (poniedziałek) sądy mają sądzić sprawców drobnych przestępstw w ciągu 72 godzin od zatrzymania.
Na początku obowiązywania zaostrzonych przepisów w Jeleniej Górze i okolicach jest spokojnie. – Od północy do poniedziałkowego popołudnia nie odnotowaliśmy żadnych tego typu spraw – mówi nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Na czym będzie polegała działalność „szybkich” sądów? Dyżurni sędziowie będą wydawali wyroki w przyśpieszonym trybie. Obejmą one sprawy zniszczenie mienia, groźby karalne, chuligańskie wybryki, znieważenie policjanta czy strażnika miejskiego, naruszenie nietykalności cielesnej, drobne kradzieże czy włamania.
W zakres przyspieszonego orzekania wejdzie także jazda samochodem lub rowerem pod wpływem alkoholu.
Za pracę w sądach doraźnych sędziowie nie otrzymają dodatkowych wynagrodzeń. Nie ma jeszcze wszystkich przepisów wykonawczych, co nie napawa sędziów optymizmem. – Nie ukrywam, że boimy się nie nawału pracy, ale braku jej organizacji i zgrania ze sobą wszystkich służb organów ścigania – mówi jeden z sędziów proszący o niepodawanie nazwiska.
Jeśli sprawca chuligańskiego wybryku zostanie złapany na gorącym uczynku lub tuż po nim, policjant zawiezie go do sądu wraz z wnioskiem o rozpoznanie jego sprawy w ekspresowym tempie.
Funkcjonariusze policji przyznają, że wygląda to skomplikowanie. – Taki wniosek trzeba napisać, zawiadomić pocztą osobę, której to dotyczy. Oznacza to dodatkową papierkową robotę dla policjantów.
Zdaniem prokuratury wątpliwości jest sporo.
– Gdy trzeba będzie skorzystać z usług biegłych psychiatrów w czasie weekendu, może być problem. Podobnie w przypadku konieczności poproszenia o pomoc tłumacza przysięgłego, a przecież żyjemy w regionie przygranicznym – mówią śledczy.
Do tego dochodzi konieczność wyciągnięcia zaświadczenia z rejestru karnego, który przecież nie pracuje 24 godziny na dobę i ma wolne weekendy.
– Drobnych przestępców jest bardzo dużo. Mogą oni „odciągnąć” śledczych i ekipy dochodzeniowe od ważniejszych spraw.
Prawnicy obawiają się także „akcyjności”. – Coś takiego na pewno się pojawi, aby uzasadnić polityczną decyzję o utworzeniu doraźnego sądzenia. Wystarczy ogłosić akcję pod hasłem „Trzeźwość na siodełku” i kilkunastu nietrzeźwych rowerzystów wpadnie w ręce policji. Zwiększą się statystyki, ale czy zapobiegnie to zjawisku? – zastanawia się mecenas Halina Skorupska.
Adwokaci też nie będą mieli lekko. Muszą mieć wyznaczone dyżury. Nie zarobią na tym zbyt wiele: nie będą mieli czasu, aby wykorzystać kruczki prawne, aby opóźnić proces.