W pierwszym meczu Tur Basket pokonał u siebie Sudety 104:83. W konfrontacji do dwóch zwycięstw, ekipa z Podlasia nie potrzebowała trzeciego meczu, bowiem wygrała również w Jeleniej Górze (88:72).
Rafał Niesobski (trener Sudetów):
Widać jaką ławką dysponuje Tur, a jaką my. Jestem pełen szacunku dla młodych graczy, bo dla wielu to był pierwszy sezon w II lidze i zdobywali cenne minuty. Oczywiście, gdybym miał taki skład, jak zespół przeciwny - to samo bym nakreślił, aby zmęczyć naszych liderów - weteranów. Jarek Wilusz w tym sezonie - czapki z głów. Już samo przejście Żar to był sukces, bo w sezonie zasadniczym dwa razy bardzo wysoko z nami wygrali. Po raz kolejny pokazaliśmy charakter. Dzisiaj przyjechał do nas kolejny świetny zespół - chyba jeszcze mocniejszy od Żar i pokazał siłę. Do przerwy byliśmy zespołem lepszym, prowadziliśmy 10 punktami kiedy była siła. Niestety w drugiej połowie sił zabrakło. Ostatnie lata pokazały - czy mamy mniejszy budżet, czy większy - co roku osiągamy jakiś wynik.
Kamil Zakrzewski (trener KKS-u Tur Basket Bielsk Podlaski):
Wiemy, że zespół z Jeleniej Góry nie ma tylu klasowych zawodników, co u nas. Naszym założeniem było męczenie podstawowych strzelców - Łukasza Niesobskiego i Jarosława Wilusza - tym bardziej, że po kilku faulach już nie mogli bronić tak agresywnie. W drugiej połowie odskoczyliśmy i kontrolowaliśmy wynik. U nas nie ma presji na awans, pani prezes patrzy na spokojnie, ale jeśli się uda awansować to super.