Kiedyś, dawno, dawno temu, ludzie zwykli byli tańczyć przez całe swoje życie – gdy pracowali, bawili się, jedli, walczyli, czy kochali. Tańczono, by czcić bogów, by czcić cykle ziemi od wiosny do zimy i cykle życia od narodzin do śmieci. Tańczono na cześć wschodu słońca, aby sprowadzić deszcz, czy wspomóc wzrastanie plonów.
- Poprzez taniec rozumieliśmy swą moc i swoje miejsce we wszechświecie. Poprzez taniec przenosiliśmy nasze rozumienie, mądrość na następne pokolenia. W tańcu wyrażaliśmy nasze uczucia: radość, strach, smutek, czy nadzieję. Najważniejsze w tym tańcu było to, że tańczyliśmy razem, w kręgu, podstawowym symbolu jedności i całości. Nasz krąg tworzył święte miejsce, w którym tworzyliśmy i odtwarzaliśmy nasz kosmos, naszą rzeczywistość. Na zewnątrz był chaos i nieznane. Wewnątrz kręgu był porządek, moc, spójność – mówiła Agata Szmigrodzka.
- Nadeszły czasy, w których straciliśmy połączenie z naszą ziemią i swoją społecznością. Nasz taniec coraz częściej przybierał formę tańca towarzyskiego. Krąg zaczął stawać się linią lub kwadratem, by w końcu ulec rozproszeniu do tańca w pojedynkę. Tańczymy sami, nieświadomi bycia częścią większej całości, odizolowani jeden od drugiego. Krąg tańca się załamał, ale jego potrzeba została głęboko w naszej psychice, która pamięta o naszych korzeniach – dodała.
Tańce w kręgu, to tańce dla każdego – dla tych tańczących i dla tych, którzy twierdzą, że nie umieją tańczyć. Każdy taniec jest prosty i zawsze składa się z sekwencji kroków, które stale powtarzają się przez cały taniec. Do tańca w kręgu nie potrzeba partnera, ani jakichkolwiek umiejętności tanecznych. Wystarczy sama chęć. Tańczenie razem wytwarza społeczność i integruje jednostki w grupę w sposób szybki, bezkonfliktowy i bez użycia słów. Tańczenie w kręgu, to także grupowa medytacja w ruchu, angażująca zarówno nasze ciała, umysły, jak i dusze, przy użyciu rytmów i kroków wszystkich ludów świata.
Więcej informacji - tel. 75 717 36 14.