„Jawą po górach” – takie było hasło zlotu pasjonatów motoryzacji i jednośladów, które „pamiętają” dawne czasy. Do Jeleniej Góry przyjechali miłośnicy nie tylko jaw, lecz także innych marek jednośladów sprzed lat.
– Jesteśmy pasjonatami czeskich i czechosłowackich motocykli, ponieważ te motory mają duszę, zapach spalin jest całkiem inny niż w nowoczesnych motocyklach, a przede wszystkim to nie są plastiki, bowiem cała maszyna jest metalowa. Coraz więcej osób zaczyna doceniać tę markę. Ja mam jawę 350, choć właściwie jest zrobiona z trzech modeli, a włożyłem w nią ponad dziewięć tysięcy złotych. Przez trzy lata przejechałem na niej 13 tys. kilometrów. Oryginalne jawy są czerwone, ja mam akurat niebieską – powiedział Paweł Holek, organizator zlotu.
Osoby pragnące zakupić podobne cacka, powinny dokładnie przyjrzeć się motocyklowi i skrupulatnie sprawdzić maszynę. Najlepiej kupić ją od pierwszego właściciela. Dobrze zadbana jawa np. z 1987 r. kosztuje ok. 4 tys. złotych.
Uczestnicy zlotu „Jawą po górach” wspólnie spędzili weekend pokonując drogi Kotliny Jeleniogórskiej, dzieląc się wspomnieniami i wrażeniami, a także wymieniając nowinki z zakresu przedmiotu swojej pasji.