Mimo kilku prób obostrzania przepisów i karania zmotoryzowanych, którzy wbrew znakom zakazu wjeżdżają w ulice 1 Maja, Konopnickiej oraz Rynek oraz sąsiednie trakty, problem wciąż jest nierozwiązany.
Nie brakuje skarg na „wypasione” auta, których posiadacze – nic sobie z ograniczenia nie robiąc – jeżdżą w najlepsze strefą zarezerwowaną dla pieszych. Do godz. 11 i po godz. 17 z zakazu wyłączone są samochody dostawcze oraz taksówki, ale w praktyce niewiele to zmienia, bo ruch na śródmiejskim trakcie utrzymuje się przez cały dzień.
Z jednej strony umożliwiają to zezwolenia wydawane przez magistrat rozmaitym „podmiotom”, w tym osobom niepełnosprawnym. Z drugiej strony za kierownicą aut uprzywilejowanych często można spotkać zdrowych jak byk kierowców, którzy tłumaczą się, że właśnie przyjechali po niepełnosprawnego członka rodziny. Nie zawsze jest to zgodne z prawdą.
– Zastanawiamy się, co zrobić, aby uzdrowić tę sytuację – powiedział nam Hubert Papaj, zastępca prezydenta miasta. Samorządowcy chcą wyeliminować nieuprawnione auta z postoju sprzed ratusza. Kilka miesięcy temu, na jednej z sesji rady miasta, padło zapewnienie, że urzędnicy dostaną abonamenty na korzystanie z pobliskiego parkingu wielopoziomowego. I na zapowiedziach się skończyło.
Wiceszef miasta zapewnił, że o uzgodnieniach w kwestii obostrzeń w ruchu na Trakcie Śródmiejskim, który „awansował” do rangi produktu turystycznego promującego Jelenią Górę, powiadomi media, jak tylko jakieś rozstrzygnięcia zapadną.